niedziela, 30 września 2012

Głupia DŻUMA.

Sieeeeema. Siedzę właśnie przed tv, mimo że zostało mi 99 stron lektury na jutro. -_- Chcę oglądnąć jeden z występów w must be the music, ale coś go odciągają czasowo. Wstałam dziś o 7.50 i troszkę się do kościoła spóźniłam, aczkolwiek ważne, iż w ogóle tam dotarłam. xd No i o dziewiątej wzięłam się za książkę. Po przeczytaniu jednej strony... Zasnęłam. I tak było z pięć razy. Niefajnie, ale chociaż się wyspałam. ;) Byłam u babci, najadłam się jabłek i wróciliśmy. :> Muszę tę DŻUMĘ przeczytać... Mam dosyć tak nudnych książek. Idę, bo nie zdążę do jutra. ^^



sobota, 29 września 2012

Herbata malinowa.

Zmęczona jestem dzisiejszym dniem. Rano z mamą i ciocią, dobra herbata malinowa. ♥ Fajnie jest wziąć kota w łapki i głaskać przez pół dnia. Coś 'dżuma' mi nie idzie, aczkolwiek zrobię sobie zaraz kawusię i dokończę to cholerstwo, bo mamusia mi marudzi ciągle. W zasadzie zastanawiam się, jak z poniedziałkiem, bo pani od niemca nie ma, ale nie wiem czy były zastępstwa, gdyż szybko lekcje skończyłam. Jutro już niedziela, nie lubię tego dnia - po nim zawsze następuje poniedziałek. :< Muszę się troszkę z historii przed piątkiem pouczyć. Ogólnie mam mało zadane, więc luzik. Pójdę do kościoła na ósmą, a jak wrócę to odrobię.

piątek, 28 września 2012

Kocham piątki!

Siema, siema! Znowu małe problemy ze wstawaniem, w autobusie tłok (Ola stwierdziła, że naruszam jej strefę intymności, okkkej), a w szkole tylko cztery lekcje. <3 Rozpieszczają nas. Przyszły tydzień też zapowiada się pięknie! 4 (lub 3), 6, dzień kota (=0), 5, 4. Hmmm... Na angielskim testu kompetencji ciąg dalszy i troszkę nie ogarniałam = reprezentuję niski poziom. Umiałabym to napisać po niemiecku... Matko, ja nawet zapomniałam, jak się po angielsku na plecak mówi. W ostatniej chwili mnie oświeciło, jednak wypracowanie dupy nie urywa, jak to się mówi. Dobrze, że to nie na ocenę. :> Dalej religia = jakaś tam dziwna ankieta i zdziwienie tej dziewczyny, że udało nam się pana od historii skłonić (=przekupić laurką na Dzień Chłopaka ^^), żeby nas nie pytał. Dalej edb, które przekształciło się w historię = były dwie historie, takie luźne. Mam notatki, więc w zasadzie wystarczy przeczytać i jestem gotowa do sprawdzianu. :> Potem z Roksią i Magdą po jakiś zeszyt w kiwi i do biedronki po moją ulubioną kawę oczywiście. Trzeba z tym skończyć, ale to od połowy tygodnia, bo na razie mam jeszcze drobniaki. xD
Jezu, muszę 'dżumę' przeczytać, bo leży już od dwóch tygodni, a w poniedziałek sprawdzianik mamy...

Takie tam, bo moja twarz się tu rzadko pojawia, co w sumie wychodzi na plus.

czwartek, 27 września 2012

Wreszcie jakieś zdjęcia! :D

Tydzień szybko leci, zaraz październik. Zaaklimatyzowałam się już w nowej szkole i jestem zadowolona z faktu, iż wybrałam właśnie ją. Ludzie świetni, nauczyciele też spoko, czegoś się nauczę przez następne trzy lata. ^^ Stałam rano sama na przystanku, myślałam, że autobus już pojechał beze mnie, jednak przyjechał z 10-minutowym opóźnieniem. Na początek informatyka, troszeczkę przysypiałam. Dalej historia. Dziewczyny zrobiły panu laurkę na Dzień Chłopaka z życzeniami i prośbą o niepytanie, co przyniosło pozytywny rezultat. ^^ Na wychowawczej śpiewaliśmy sobie, mała próba przed dniem kota, który będzie w środę. No i na koniec geografia. Pan stwierdził, że nie będzie pytał, po czym jednak się rozmyślił i wziął Natalię do mapy, huehue. Ciekawe, dlaczego ja nigdy nie przepadałam za tym przedmiotem... No i popędziłam szybko na autobus. Spokojnie zdążyłam. Później z Donią i Olą na zdjęcia, bo w sumie nic na jutro robić nie trzeba. Fajnie było. <3

A oto kilka zdjęć z dzisiejszego spontanu.






środa, 26 września 2012

Prasówka i piosenka.

Dzisiejszy dzień na plus. Pomińmy fakt, że troszkę przysnęłam i w rezultacie prasówkę ogarniałam na religii. *-* Ogólnie zapisałam się do wolontariatu, będziemy wyprowadzać pieski w schronisku (znaczy w sumie to był nasz plan z Viki, ale chyba się na listę nie wpisała, więc będę musiała znaleźć sobie jakiegoś przyjaciela do współpracy :*) i pakować ludziom zakupy do reklamówek, mrał. Aaa poranny przejazd autobusem całkiem spoko, popłakałam się ze śmiechu... Weronika nam swoją prasówkę czytała. xd Na wosie... eee takie tam njusy ze świata i potępianie przez panią okresu nauki, który mam już za sobą. ^^ Biologia awansuje na moją ulubioną lekcję. Mam wreszcie motywację i biorę się za siebie, choć zawsze pozostaje plan B, który i tak kiedyś zostanie zrealizowany. Przedsiębiorczość w świetlicy, jakiś test o asertywności. Następnie polski... Chyba muszę zacząć się udzielać, a przeważnie moje myśli krążą wokół rzeczy całkowicie niezwiązanych z tą lekcją. Na wf Sylwia nam piosenkę śpiewała. Boże, ma tak czystą barwę głosu, że człowiek mógłby słuchać jej na okrągło. :> A na koniec matematyka i teścik kompetencji. <3 -.- Nie zdążyłam kilku zadań zrobić, aczkolwiek to i tak nie na ocenę. ;) Później miasto z Grzybem i Magdą, kupiłam co kupić miałam, książki oczywiście 'będą jutro'. Jak zwykle trzeba było zajść do biedronki po kawę. Potem na plastykę. Dziś sporo wiary było. Oczywiście Michał swoje monologi prawił, nawet nie mam siły tego streszczać. xD Znowu zaczęłam malować w stylu 'dziki zachód', czyli ekspresja kolorów. Pomińmy, że 'ciepła' była tam w rzeczywistości tylko pomarańcza. Dooobra, ej. Koniec! Idę ogarnąć jeszcze trochę historię.

wtorek, 25 września 2012

Piąteczka, huehue.

Poszłam spać o drugiej, wstałam o szóstej, jest fajnie! *-* Pogoda się poprawiła, dziś było cieplej = nie potrzebowałam rękawiczek. Wychodzę z domu, a tam trzy sarenki sobie po drodze hasają, spoko! Może moje maluszki przyszły mnie odwiedzić, aczkolwiek nie mogłam tego sprawdzić, bo samochód jechał i je wypłoszył. -_- No i dzisiaj na start dwa polskie, nie miałam siły myśleć. Dalej matematyka, spoko wejściówka. Niby łatwa, ale wiadomo. ^^ Później fizyka? Eee chyba pierwszy raz ogarnęłam, jak coś obliczyć! ;o Hoho, widzę u siebie postęp w tej dziedzinie. Muszę się wziąć za prezentację o Koperniku, jakąś taką... Kolorową, aby było łatwo zapamiętać co i owo. Na przedsiębiorczości wyszło, że nadaję się na kierownika. oO A naszym zadaniem domowym było wypisanie swoich mocnych i słabych stron i wychodzi na to, że mam więcej tych dobrych. xD Na woku fajnie pan gada, świetne anegdotki. No i niemiecki. Wczoraj wreszcie kawa na mnie podziałała i nauczyłam się 70% wszystkich słówek, huehue. W zasadzie na kartkówce pojawiło się tylko dziesięć i to jeszcze takie banalne z gimnazjum, typu pływać, wołać czy jechać. oO Dostałam piąteczkę, jestem z siebie zadowolona. Śmiech Olka (= śmiech Waldusia z Kiepskich) mnie rozwalił. Ogólnie nie ma to, jak nabijać się z naszej nauczycielki. Nie ma niemca do czwartego października, więc w czwartek może tylko trzy lekcje. <3 Chyba, że zrobimy sobie informatykę, aby w piątek był luzik. Muszę jeszcze ogarnąć prasówkę na wos i jakieś szybkie trzy zadanka na polaka, ale to góra pięć minut zajmie. + Fajne przerwy z Magdą... Lubię rozładowywać swoje emocje w ten sposób. ^^

Może mam dziwne poczucie humoru, ale śmieszą mnie te obrazki z bestów, hahaha.




+ Świetne wideo od Klaudii! ♥


poniedziałek, 24 września 2012

Nowy tydzień.

Siema, dziś mamy poniedziałek. Oczywiście zasnęłam przy nauce słówek, co w efekcie skutkowało tym, że nie umiałam prawie nic. Obudziłam się o szóstej, tak sama z siebie. ;o Próbowałam coś ogarnąć, ale wiadomo, jak to funkcjonuje. ^^ Poszłam na przystanek opatulona w szalik, czapeczka na głowie, a rękawiczki od Ani pożyczyłam. <3 Zimno mi ostatnimi czasy. Podobno pogoda ma się poprawić jakoś na dniach. W autobusie taki ścisk, że hoho, ale przynajmniej cieplutko. <3 Na początek ten nieszczęsny niemiec i pani stwierdziła, że kartkówkę mamy jutro. Oczywiście nikt nie protestował, więc no. Później oświeciło ją, że jednak była zapowiedziana na poniedziałek, ale dała nam jeszcze jeden dzień. <3 Matematyka bardzo spoko, lubię ten dział. Pewnie to będzie jedyny, który ogarniam, hej. Chemia... eee jakoś nie miałam dziś głowy do tego, aby się udzielać, choć były takie banały, jak obliczanie stężeń procentowych. Na angielskim test kompetencji. Tak mnie głowa znowu bolała, że nie mogłam się skoncentrować na części słuchanej. Dobrze, że to nie na ocenę. *-* Polak przeminął w przyjaznej atmosferze, siedziałam dziś obok Elizy. ^^ Dziwne, że nawet fragment z Biblii wywołują skojarzenia... Na koniec niemiecki, jakieś tam zadania, bo znowu pani nie było. Później miałam iść z Roksią na kawę, ale poszłam sama, bo ona musiała coś załatwić. No i na pks spotkałam kilka znajomych. Opowieści Wery, jak to uratowała jakiegoś chłopaka... bezcenne! xD Powrót z Donią i Olą, nie mogłam z dzióbków, jakie kierowca robił hahahah! A T9 mojego Ciusia zrobiło ze mnie Bogusia. ;o Ogólnie Ola uczyła ALASKĘ, cokolwiek to oznacza. Czas na mnie. Jutro wtorek, nie lubię wtorków. To taki długi i przytłaczający dzień. Niemiecki mnie wzywa, jakoś łatwiej teraz wchodzą mi słówka do głowy, huehue.

niedziela, 23 września 2012

Niemiecki...

Już zasypiam, a nie umiem nic z niemca... Cholernie trudno zapamiętać jakąś chorą odmianę. Nie mam głowy do języków, a szkoda, bo miałabym to dawno za sobą. Może jutro znowu pani będzie zajęta wymianą? Dobra, koniec tych złudzeń. Szybka kąpiel i do 3872964264924 słówek, które same do główki nie wejdą, hej!

sobota, 22 września 2012

Filmowy wieczór.

Dziś jakiś filmowy wieczorek... Zaraz będę czwarty film oglądać. Muszę nadrobić te zaległe notki, wiem.

piątek, 21 września 2012

Edukujemy się na historię?

Oglądamy filmy wojenne, nowość. Szukam z Michałem pewnej opowieści o Hitlerze, ale pewnie wyjdzie na to, że chomikuj troszkę mi pomoże. ;)) Wprawdzie coś tam znalazłam, ale jak na razie to nie to, co jest mi tak pilnie potrzebne, niestety.

czwartek, 20 września 2012

Wyspałam się!

Tak, jak w tytule. xD Nie ma to jak zasnąć czytając temat z historii, a dziś, gdy pojawił się tekst 'do odpowiedzi idzie numer...' modliłam się, aby gościu nie powiedział '14' i udało się, huehue.
Miałam na dziewiątą, ale wstałam już o szóstej, bo w zasadzie nie mogłam zasnąć ponownie. Wyruszyłam na autobus o 8.17, a w rezultacie pojechałam z Paulą i jej mamą. :> Podobno Ola chciała mnie zabrać, a ja nie słyszałam, gdy mnie wołała. ;o Super. Nie dość, że ślepa (nawet nie widziałam, że jechała) to jeszcze głucha. xd No i czekałam sobie pół godziny na lekcję informatyki (zrobiliśmy małą zamianę, aby jutro były tylko cztery lekcje xd). Zajęcia były w bibliotece, więc siedziałam przy stoliku i nie robiłam nic. Dostaliśmy jakieś zadania na pendrive. ^^ Następnie historia, słuchałam pilnie, robiłam notatki i jak na razie mam chęć się zgłosić jutro, ale czy się tego podejmę? Nie wiem. xD Następnie kolejna fizyka, która przekształciła się w godzinę wychowawczą. xd Wiem, że mam zrobić prezentację o Koperniku. Ogólnie śmiesznie było, wypełniałam jakąś ankietę z Viktorią, trzeba było wstawić 6 X i 2 - oO Później geografia i coś tam o demografii. A na koniec luźny niemiecki, znowu luźny. :> Dowiedziałam się, że 'mam nową koleżankę w klasie', którą rzekomo znam z podstawówki itd. ^^ Wróciłam do domu i poszłam spać. xD Ola mnie odwiedziła. Nie ma to, jak rozmowa z mamą, gdzie ja nawijam przez 15 minut, a ona na podsumowanie 'ooo trzylitrowy olej sprzedają w tesco'. Mam kartę clubcard, szpan normalnie. Jutro się gdzieś z Roksią będziemy kręcić. Szybko ten tydzień zleciał.

środa, 19 września 2012

Plastyka, kasa samoobsługowa i powrót o 19.

Hej i siema. Boli mnie gardło, zaczynam kichać... Wiedziałam, że tak będzie.
Notka będzie jutro, bo teraz nie mam czasu na opisy.

wtorek, 18 września 2012

Przeżyłam.

Ja zamiast uczyć się z polaka, postanowiłam napisać sobie teraz post, no hej. Przeżyłam najgorszy (= najdłuższy) dzień w tygodniu i jaram się z tego powodu, aczkolwiek przede mną jeszcze: jutrzejszy polski (a dziś dostałam 4+ z kartkóweczki, zrobiłam jeden tak głupi błąd, że aż mi siebie szkoda, no cóż), czwartkowy niemiecki (Klaudia hardcore zgłosi się do zadania, huehue), czwartkowa geografia (nie, nigdy nie zgłoszę się dobrowolnie, tym bardziej do mapy) oraz czwartkowa i piątkowa historia, gdzie chciałabym dobrowolnie odpowiadać, aczkolwiek pewnie skończy się tylko 'na chceniu', gdyż w kulminacyjnym momencie jednak zrezygnuję. Fizyki się nie obawiam, gdyż tak naprawę nie mieliśmy jeszcze ani jednej lekcji, nie wiem jak z edb, bo zawsze traktowałam ten przedmiot raczej na lajcie. Ooo przypomniał się mi pan od anglika, jak stwierdził, że lubi ten 'czillałcik' na początku nagrania z płyty i te jego kocie ruchy, hahahaha.
Dziś znowu pełno wiary w autobusie. Na początek dwa polskie i Adrian mnie rozwalił, jego mina była świetna. xD Matematyka... wyłączyłam się trochę, ale potrafiłam ogarnąć zadanie domowe. Roksia mnie wielbi, huehue. Na przedsiębiorczości yyy... nie pamiętam. Mój mózg nie pracował wcale. Na wychowawczej omawianie Dnia Kota, jest kilka propozycji, a ja dalej nie wiem za co mam się przebrać, spoko. Przed kulturą coś mi odbiło i zaczęłam gadać po niemiecku przy czym tak się śmiałam, że nie potrafiłam przestać. oO Lekcja była o czymś tam, już myślałam o powrocie do domu. No i na koniec niemiecki x2. ;ooo Na pierwszym sobie siedzieliśmy, była jakaś fala robiona. Nasz klasowy zespół przygrywał nam, fajnie fajnie. Drugi niemiecki też spoko, gadałam nawet coś w tym języku. ^^ Ola po mnie przyszła. Potem wędrówka do biedronki, a widok Anity z koszem na śmieci w rączkach na pks zmiażdżył mnie, hahahaha. Potem śmiech z byle czego z Emosiem, Grzybem i Gargasiusiem.
Słyszę, że polski wzywa, woła mnie po imieniu, nie chcę...
Najpierw kąpiel, potem kawusia i książki, następnie sen, a dalej siedem lekcji w szkole. Plastyka w mdk o 16 i powrót do domu około 19, to lubię...

poniedziałek, 17 września 2012

Znowu poniedziałek.

Tak łatwo się teraz zasypia, tak ciężko wstaje. Koszmar, a cieplutkie łóżeczko jeszcze bardziej utrudnia sprawę. :< Ponad połowa września już za nami, jeszcze tylko 9,5 miesiąca do wakacji. ^^ Coraz większymi krokami zbliża się jesień, ta jesień, której tak nienawidzę. Wtedy człowiek nie ma na nic siły i tylko odlicza dni do tej cholernej wiosny. Po wrześniu mógłby być od razu kwiecień, o. Dziś mieliśmy sześć lekcji. Na początek niemiecki, jakieś banały z gimnazjum. Dwie strony czasowników do nauki na przyszły poniedziałek, spoko. Weekend mam z głowy, jak nic. Dalej matematyka, też powtóreczka. Takie tam działania na pierwiastkach. Chemia i cudowny test kompetencji, och jak miło. -_-" Nie no, nie był aż taki zły = mało trzeciej klasy. Na angielskim pan znowu stwierdził, że mam spowolniony zapłon. xD Nie moja wina, że w klasie są trzy Klaudie (no może nie w tej samej grupie na językach) i nigdy nie wiem, która to ja. Lepiej jak nazwiskami listę czytają. Poza tym spoko lekcja, aczkolwiek mam wrażenie, że się uwsteczniam. Zdaję sobie sprawę, że klasa z rozszerzonym niemieckim musi uczyć się podstaw, jeśli chodzi o angielski, ale no proszę! Odmiana czasownika 'to be'? Chyba nic nowego się nie nauczę... Następnie diagnoza z polaka, znaczy takie czytanie ze zrozumieniem o ludziach, których wychowywały zwierzęta, szacun dla pomysłodawcy. Na koniec niemiecki, siedzieliśmy całą lekcję sami w klasie i śmiesznie było. "Współpracowałam" z Viktorią i mam wszystkie ćwiczenia z niemca, huehue. Po lekcjach miałam iść z Roksią do księgarni, ale bym na autobus nie zdążyła. Spotkałam Paulę, chwilę pogadałyśmy. Na pks jeszcze z Krzysiem. ^^ Dziwny autobus był, jechałam tak... do tyłu. Głupie uczcie. Ogólnie śmiesznie, bo ludzie z klasy byli, nooo. ;) No i nie mogę za cholerę ogarnąć zadania z polaka, mamo dopomóż! Jutro osiem lekcji (polski x2, matma, przedsiębiorczość, wychowawcza, kultura i niemiec x2). Nie lubię tego dnia, ciężki jest... Za to przez jakiś miesiąc w piątek będą tylko cztery lekcje! <3

Mam jakąś fazę na ten utwór OneRepublic. ♥

niedziela, 16 września 2012

Pizza i tesco.

Tak miło się spało, a tu o 10 pobudka, bo przecież trzeba do kościoła zapierniczać. -_- Udało się mi dość szybko ogarnąć. Wypiłam szklankę mleka i powędrowałam na mszę. Godzina minęła szybko, zdobyłam podpisik i musiałam iść jeszcze do sklepu po doładowanie. Fajnie, że doładowałam za 5zł, dostałam tyle samo w bonusie i ponad 9zł mi zjadło, bo się kurde usługa internetowa sama włączyła, super. -.- Dziś znowu gotowałam, ha. Coś mi nie wyszło, ale to pominiemy może. xd Ogarnęłam lekcje, a wieczorem z rodzinką na pizzę pojechaliśmy. Nawet dobra była. Później jeszcze do tesco. Biedną są te karpie, które ta pływają i czekają na śmierć. :< Kupiłam sobie ołówek do rysowania, bo ołówków nigdy za wiele. ;d Jutro już szkoła... Sześć lekcji, dwa niemieckie, diagnoza n a  o c e n ę z chemii, diagnoza z polaka, spoko. Plan nam zmienili, ale są to niewielkie zmiany. Chyba idę spać, bo zmęczona jestem albo nagram sobie film na telefon i będę oglądać, paaa! :>

sobota, 15 września 2012

Wykopki.

Heeeej. :> Zostałam brutalnie obudzona po godzinie dziewiątej, gdyż pół mojej rodzinki wtargnęło do pokoju w poszukiwaniu długopisu, lol. Dziś pół dnia spędziłam wygrzebując ziemniaki z ziemi, spoko. xD Nie no, fajnie było. Przypomniały mi się staaaaare, dobre czasy. Pamiętam, jak kiedyś z Anitą gęsi do worków pakowałyśmy (nie mam pojęcia w jakim celu oO) i połowa niestety zginęła śmiercią drastyczną... No i jeśli złapie mnie grypa to wiem przez kogo. ^^ Pan Cz. ma takiego słodkiego psiaka, jeeeeju. Uwielbiam szczeniaki, są takie pełne życia. + Pan Konrad jest fajny! Nie potępia muzyki, którą teraz mój tata ma w samochodzie. Podobno na pieczonym ziemniaku (tsssa, robili sobie zakończenie lata) ciągle im śpiewał, haha.
Przed chwilą skończyłam oglądać świetny film, który nosi tytuł 'jak w niebie'. <3 Fajna fabuła i wgl.


A to taka tam ja, jakość kiepska, ale cóż. :>
3,4 mniej.

piątek, 14 września 2012

Szczęśliwy piąteczek.

Sieeeema, piątek. Jak już pisałam - mój ulubiony dzień tygodnia. Dziś na dziewiątą miałam, a w autobusie tym o 8.17 taki ścisk, że ledwo ludzie się pomieścili. -_-" Chyba będę jeździć tym wcześniejszym autobusem... Dotarłam jakoś do szkoły i na sam początek pięknego dnia - angielski. :> Kurde, ten gościu jest podobny do Sida z 'epoki lodowcowej'. ^^ Jeszcze, jak mówi 'szyszunia' to już w ogóle. xD Następnie religia... Nie wiem co robiłam nawet. Nudziłam się. Później edb (spoko, odzywałam się coś tam ^^) no i historia... Wchodzimy do klasy, facet trzyma zegarek w ręku, cisza i nagle 'punkt dwunasta, no to numer dwanaście do odpowiedzi'. A to była akurat Klaudia, ta która do naszej klasy doszła i była u pani dyrektor. 'W takim zarazie zapraszam trzynaście'. To numer Pauliny już teraz, ale ona i tak chyba wolałaby jedynkę, więc ja byłabym kolejna... Na szczęście Olek, nasz wybawca, się zgłosił. xD No niby umiałam prawie wszystko o co pan pytał, ale nie musiałam się stresować stojąc przy biurku. ;) Dalej dwa wf. Na pierwszym nic nie robiłyśmy, a na drugim aerobik. Ciężko było, ale fajnie. :> Później powędrowałam na autobus i tak stałam przy barierce. Byłam sobie w kościele na osiemnastą. Bierzmowanie mamy w maju/czerwcu, spoko. Trochę się pośmiałam no i wróciłam do domu. Nie robiłam w sumie nic pożytecznego...

Glizdogon w "Zaczarowanej" chciał zabić Pip'a. :< Wgl już na początku wiedziałam, że znam tego aktora, aczkolwiek dopiero Michał uświadomił mi, że on grał "szczura w Harrym Potterze" ^^

Plus mudżyny, bo każdy lubi mudżyny, a w tym filmie odgrywają ciekawą rolę. xd
3,1 mniej.

czwartek, 13 września 2012

Cztery lekcje, lubię to!

Jak ten tydzień szybko zleciał. ;o Jutro już mamy piąteczek - mój ulubiony dzień tygodnia. ;> A dziś? Lekcje na dziesiątą, czekałam na przystanku z dwadzieścia minut, bo w domu nie chciało mi się siedzieć. Na początek przedsiębiorczość z czarną panią. Ta kobieta jest chyba jakimś emo ej... Dzień w dzień wszystko black, nawet włosy. ;o Później fizyka, której znowu nie było. Dziś spędziliśmy tę lekcję w bibliotece. ^^ Viktoria pomogła mi z niemca i wgl, huehue. Dalej była sobie geografia, chyba polubię ten przedmiot. ;o No i na koniec nieszczęsny niemiecki, na którym nie byłam pytana! <3 W sumie teraz będę mieć 14 numer w dzienniku z racji tego, iż jakaś Klaudia będzie z nami w klasie. No i Patrycja i Kacper się do A przenoszą. Byłam dziś z Roksią w naturze, jeju. xD Nie będę tego komentować nawet. Jak jutro przeżyjemy historię to luzik będzie już. Znaczy pewnie Olek się do odpowiedzi zgłosi, aczkolwiek nie ukrywam, że temat nie jest dla mnie specjalnie trudny. A tu jakieś sobie zdjęcie. Miałam dodać słit focie w lustrze, ale zrezygnowałam ostatecznie.

3 mniej.

środa, 12 września 2012

Stan łaski uświęcającej.

No siema. ^^ Wczoraj była sobie burza, trzasnęło gdzieś w mój dom i wieżę w kuchni spaliło - według mniemania tatusia, który od rana się już awanturował, że nikt nie dba o jego rzeczy, hahaha. Dziwne, bo jak ja dotknęłam tego sprzętu to odżył i funkcjonuje normalnie. xD Hmm... Dziś obudziłam się o szóstej i było tak ciemno, że myślałam, iż to dalej sen. Ogarnęłam się dosyć szybko i poszłam na autobus. Super, świetna deszczowa pogoda. -_- Dlatego właśnie nie lubię jesieni. Jak dla mnie - najgorsza pora roku. Na pierwszej lekcji poszliśmy do kościoła na spowiedź w ramach religii. Jestem teraz 'w stanie łaski uświęcającej', lubcie mnie! :D I oczywiście wpakowałam się w największą kałużę i moje buty były przemoczone, spoko. Później piękna wiadomość, mianowicie - nie było wos'u, huehue. Za to geografia nas nie ominęła (znaczy zastępstwo)... Jak ja się cieszę, że niektóre przedmioty będą tylko w tym roku. ^^ Później biologia i oczywiście nic nie pamiętałam na teście kompetencji. Na polaku kartkóweczka. Przyjemne pytania, jestem zadowolona. Poza tym siedzę sobie cichutko w klasie, a pani 'no to swoje zadanie domowe przeczyta numer... 13!' Dlaczego ja? Już nie lubię tej liczby. xD W zasadzie mój sen o pani Małgorzacie, która była żółwiem ninja się pani spodobał, więc spoko. xd No i na koniec matma. Kurde nie wiem, jak określić tę lekcję. Niby fajna, no. Niemalże równo z dzwonkiem wybiegłam z klasy, aby zdążyć na autobus i gdy byłam już na pks - autobus odjechał, więc trzeba było czekać 40 minut. Kupiłam wreszcie książkę od wosu. Wróciłam do domu, a mama mi obiad ugotowała, lol. Byłam w szkole, bo pani S. coś ode mnie chciała. Ej, a ja chcę wrócić do podstawówki. Oni mają teraz taki fajny projekt, awwwwwww. Pojadą sobie do Krakowa, Wrocławia, na Wolin czy gdzieś tam jeszcze... :C A ja mam jutro na dziesiątą i tylko cztery lekcje! <3

A na dobry koniec dnia... f e n e k ♥


2,5 mniej.

wtorek, 11 września 2012

Osiem lekcji, ból głowy i niemiecki.

Dziś okropny ból głowy, lekcje ciągnęły się niemiłosiernie, w autobusie jak zwykle tłok... Na początek przedsiębiorczość. Hmm... Tak się nudziłam, że zaczęłam rysować słonia. Spoko polski, coś tam o akcie komunikacji. Matematyka też okej, aczkolwiek nie lubię pierwiastków. Historia fajna, bo pan nie pytał, gdyż stwierdził, że nam to obiecał, a było zupełnie odwrotnie. xD Na wychowawczej dowiedzieliśmy się, że w październiku, kiedy to będzie organizowany Dzień Kota, nasza klasa musi zaprezentować Włochy. Kilka fajnych pomysłów już się nam zrodziło w głowach. Na woku dosłownie to samo co na polaku. ^^ + Pan szpanował węgierskim i zapytał Olka o drogę do kostnicy. xd Ale brzmiało to jak pytanie o samopoczucie. No i te nieszczęsne niemieckie, które jakoś przeżyłam. Już na początku poinformowałam panią, że nie ogarniam, także miałam spokój przynajmniej. Znaczy nie, żeby się na kimś wyżywała czy coś. xD Po prostu... Żebym nie musiała za dużo myśleć.
A tu jest focia cyknięta rano, jak szłam na autobus. Taki mały punkcik w blasku wschodzącego słońca to Kajtek (pies sąsiadów, który ma nierówno pod sufitem).

1,4 mniej.

poniedziałek, 10 września 2012

Byle do piątku...

Siema, elo, cześć. Nie lubię poniedziałków. Postanowiłam wstawać trochę wcześniej i teraz mogę na spokojnie herbatkę wypić. Dziś pięć lekcji, bo nie było niemca na ostatniej. *-* Rozpoczęliśmy niemieckim i Viktoria mnie wkopała = musiałam gadać o moim tygodniu, bla bla bla. Za to ja jej nie zazdroszczę, bo w październiku, gdy będzie wymiana polsko - niemiecka i będą u nas w szkole Niemcy, Viktoria będzie służyła za tłumacza, huehue. Dalej była sobie matma, zgłosiłam się do tablicy, pokićkało mi się i mój przebłysk mądrości zniknął, ale to nie z mojej winy. ;c Dalej chemia... Muszę sobie zrobić ostrą powtórkę, bo zapomniałam nawet podstawy, lol. Na angliku test sprawdzający naszą wiedzę, sto pytań, a co! Nawet nie zdążyłam wszystkiego przeczytać. xD Spoko 'pan z kitką', nie mógł wysiedzieć na miejscu, hahaha. Angielski będzie ciekawy przez kolejne trzy lata. No i polski, którego się tak bałam w rzeczywistości nie okazał się taki straszny, a był wręcz fajny. Nawet zgłosiłam się do przeczytania zadania domowego. Nie no... Muszę jakoś podkreślać od czasu do czasu moje zamiłowanie do tego przedmiotu. Po szkole do ksero-grafika po prawie 300 - kartkowy zeszyt. Fajnie, że kosztował prawie 30 zł, zwariowali. ;o Potem jeszcze do księgarni x2. Spoko, nie wierzę już tym ludziom. Chodzę tam codziennie, a oni za każdym razem, że 'n a p e w n o jutro będzie'. Terefere. Potrzebuję niemiecki, bo jak mam się niby uczyć? Spoko pks z Olą, chwilę też z Adrianem. xD No i ogólnie lol, bo ludzie ciągle mylą mnie i Olę, a przecież wcale nie jesteśmy podobne!

* bonusik
Ola, królowa różu, mnie za to zje, ale cóż. ;>

0,9 mniej.

niedziela, 9 września 2012

Udka w papilotach.

Byłam dziś z Donią w kościele, na 11 oczywiście. Teraz jest ogólnie więcej tematów do rozmowy z ludźmi z byłej klasy, bo każdy coś o swojej nowej szkole opowiada. Po mszy wzięłam się za... gotowanie! ;o Taaa, jakieś tam udka w papilotach. Dobre mi wyszły, huehue. Postaram się częściej coś gotować. Zobaczymy czy się mi to uda. Potem pojechaliśmy do babci. Tam pół rodzinki się zjechało i było śmiesznie. Głowa mnie teraz boli. Zaraz idę się kąpać. Potem poczytam sobie jeszcze trochę z polskiego i pójdę spać. Jutro znowu poniedziałek. Mam sześć lekcji, na sam początek... niemiecki, potem matematyka, chemia ♥, angielski, polski i znowu niemiecki. Damy radę, może...
Takie tam zdjęcie z samochodu.


sobota, 8 września 2012

Leniwa sobota.

Siema! Dziś krótko, bo nawet nie mam co opisywać. Wstałam po 10, potem znowu zasnęłam, dzięki czemu jestem wyspana i mogę sobie oglądnąć film lub ogarnąć jeszcze jakiś temacik z historii. To drugie bardziej pożyteczne, aczkolwiek nie wiem czy mam na to ochotę. Jak na razie przeczytałam kilka stron 'Dżumy' i nic ciekawego się nie dzieje, poza tym, że masowo zdychają szczury, które są wszędzie. Uczyłam się trochę z polaka, matmy, historii no i przypominałam sobie 'naszą biblię' z anglika. Oglądałam fajny program o chirurgach plastycznych w tv. Nie ciągnie mnie do medycyny estetycznej, ale to dosyć interesujące. Nie wiem co pisać. Siedzę sama w domu, rodzice z Michałem pojechali do pani Doroty na imieniny, ogólnie luzik. Chyba zrobię sobie jakąś kawusię, siema.

piątek, 7 września 2012

Wreszcie weekend!

Siema! Dziś piątek... Lubię ten dzień od godziny 15.15, kiedy to dzwoni dzwonek oznajmiający koniec ósmej lekcji, czyli w moim przypadku była to dziś informatyka. No, ale może zacznę od początku... O 6.30 zadzwonił budzik i jakoś zwlokłam się z mojego cudownego łóżka. W szkole na sam początek niemiecki i mały suprajs, bo jestem w tej lepszej grupie niemca. Czwarte miejsce w klasie na trzydzieści dwie osoby to dobry wynik, tym bardziej, że w dniu testu tak cholernie bolała mnie głowa. No i zaczynają się lekcje niemieckiego, na których to używamy t y l k o tego języka. Na początku się przeraziłam, ale potem doszłam do wniosku, że w zasadzie nie rozumiem tylko jakiś pojedynczych słów. Damy radę! :D Później angielski! Świetny gościu, świetny przedmiot! Będzie wesoło przez te trzy lata, a tymczasem trzeba przypomnieć sobie czasowniki nieregularne, bo to jest 'nasza biblia', jak to 'facet z kitką' powiada. Następnie religia, prawie zasnęłam... Edb spoko, za rok zapiszę się na koło strzeleckie. xD Nie no, nie wiem jeszcze. Historia bardzo na plus, aczkolwiek muszę się zapoznać z tematem, aby lepiej wiedzę przyswoić. Następnie wf x2. Najpierw poszliśmy na zdjęcia klasowe (spoko fotograf! normalnie ciągle się śmialiśmy, więc nasze miny będą świetne xd + musiał prześledzić zdjęcia na mojej koszulce, a za nim w ślad poszło pół klasy ^^). No i na tym wf leżałyśmy na matach i słuchałyśmy relaksacyjnej muzyki... Następny wf to już siatka i chyba Roksia nie będzie chciała już ze mną grać. xD Na sam koniec informatyka. Ten koleś przypomina Emmetta ze Zmierzchu! oO Po lekcjach do księgarni, a później na autobus. Dziś w końcu z operonu książki przyszły. Ola u mnie była. Wypiłyśmy sobie frugo, a wieczorem oglądałam rodzinkę.pl, nudziło się mi, więc jakieś zdjęcia telewizorowi cykałam...









Jeju, padam. Idę spać! Jutro sobota, a ja chcę ogarnąć polski, historię i matmę, więc potrzebuję trochę energii.

czwartek, 6 września 2012

Integracja na kręgielni.

Siema! Myślałam, że dziś się wyśpię, a tu... od siódmej jakieś cholerne smsy + mama mi do pokoju wbiła i chciała szyby myć. -_- A o 10.22 autobus. Poszłam do księgarni, ale nie było tam książek od polaka ani wos'u. Poczekałam na Viktorię i poszłyśmy razem pod kręgielnię. Prawie cała nasza klasa już tam była. ^^ Czekaliśmy tylko na naszą panią. xD Najpierw zabawy typu 'narysujcie bezludną wyspę'. Spoooko, tutaj można było zobaczyć mój brak talentu do rysowania, haha. Nie no, muszę się za siebie wziąć i ogarnąć jakieś szkice... Tym bardziej, że Kaśka jakiś projekt zaproponowała, nie wiem o co chodzi dokładnie, ale może być fajnie. Graliśmy w kręgle i nawet raz udało się mi od razu dziesiątkę trafić, huehue. To pewnie przez ten doping dziewczyn. xD Ogólnie umówiłyśmy się, że jedziemy na 'przed świtem' w listopadzie do Zielonej. Może być fajnie. Może teraz kilka zdjęć?





Na tym ostatnim zdjęciu tam w tle widać mnie (jestem jak ninja ^^). Pożyczyłam sobie to zdjęcie od Oli z fejsa. :>
Po kręgielni najpierw biedronka z Roksaną i Agnieszką. Roksia grejpfruty kupić musiała. xD Na Ułańskiej nas opuściła. Poszłam jeszcze na deptak kupić książkę z polaka, poszukać płatków i białą koszulkę zakupić, bo trzeba na wf mieć w takim kolorze. Potem na pks, Paulę spotkałam. :> Pogadałam z Olą, Anią i Łukaszem, a potem nasz autobus podjechał i znowu udało się mi usiąść, huehue. Jak wróciłam do domu to pojechaliśmy do babci, a potem jeszcze po maliny do cioci, spoko. Jutro chyba osiem lekcji. Znaczy nie wiem, bo może mam na dziewiątą? Nie mam pojęcia, w której grupie jestem, fajnie. Dobra, lecę się do końca spakować, a potem już spać.

środa, 5 września 2012

Deszcz.

Siema! Dziś miałam już większe problemy ze wstawaniem... Do tego było mi cholernie zimno. W autobusie ścisk, jutro rano mnie to chociaż ominie! *-* Mamy dzień integracyjny i śmigamy na kręgle. Nie wiem jeszcze czy będę grać, ale to się okaże jutro. Dziś siedem lekcji... Czułam się o wiele lepiej niż wczoraj. Z biegiem czasu w końcu przestawię się na taki tryb życia. Środę rozpoczęliśmy lekcją religii, ogólnie zostawię to bez komentarza. Dalej wos... Boję się tej lekcji, chyba jeszcze bardziej niż polskiego (a z tego co wynika z opowieści Marcina geografia też moim konikiem nie będzie - zresztą to normalne). Za to biologia całkiem na plus! Tak sobie myślę, że zarwę nie jedną noc, aby to wszystko ogarnąć... Dalej polski x2! Dobrze, że mam mądrą klasę i się zgłaszają. :D Poza tym jestem ciągle obserwowana, bynajmniej mam takie wrażenie. oO Wf całkiem spoko, świetna kobieta. Muszę sobie jakieś białe koszulki zakupić, bo nie wiem czy mam coś w domu. No i na sam koniec matematyka... Przemilczę to. Dobrze, że było mało zadane + nie ma już polaka i matmy do końca tygodnia! <3 Po szkole szybko na deptak, bo deszcz padał. Kupiłam książkę od wok'u. A a w drugiej księgarni stałam z 10 minut tylko po to, aby dowiedzieć się, że wos'u jeszcze nie ma. -_- No i Olę spotkałam, a jakiś gościu w autobusie obrzygał mohera, huehuehue. Dobrze, że siedziałam z tyłu. Poszłam do biblioteki, aby wypożyczyć 'Dżumę'. Zaraz się chyba biorę za czytanie, dopóki luźno w szkole jest. + Fajnie popisać na skype z byłą polonistką! :D


Mama dzwoniła dziś do operonu i przyślą mi w końcu książki. :> Bo niby pierwszej części nie ma, coś tam coś tam...
Zaczęłam robić zadanie z polaka (książka Viktorii), ale zwątpiłam czy robię to co powinnam, jutro muszę się ludzi dopytać.


Postaram się ogarnąć jutro jakieś zdjęcia na kręgielni, aczkolwiek... no zobaczymy. Wstanę sobie po dziewiątej, aaaaaaaach! <3

wtorek, 4 września 2012

Pierwszy dzień.

Kurcze, tak ciężko przestawić się na nowy, szkolny tryb życia... Co do wczesnego wstawania to, jak na razie, nie mam z tym problemów, ale poczekajmy tydzień. Dotarłam do szkoły równo o 7.45, ale czekałam jeszcze na Viktorię z Magdą i innymi dziewczynami, których imion dalej nie znam. xD Fajnie, że na pierwszej lekcji było zastępstwo i zajęła się nami pani pedagog. Wgl byłam Wałęsą i znam już (chyba!) imiona wszystkich z mojej klasy. No brawo! :D Dalej polski... Tego przedmiotu chyba będę się bać. No, ale wiadomo, że im bardziej wymagający nauczyciel, tym później lepsze wyniki na różnego rodzaju egzaminach. Jutro aż dwa polaki, olaboga. Dalej matematyka. Z tym przedmiotem będzie ostro i chyba muszę się w końcu z niego jakoś zacząć uczyć? A jak nie będzie mi wychodzić to pani Zdzisia mi pomoże. xD Dalej historia... Myślę, że wiele nas ten facet nauczy, bo wygląda na osobę, która wie czego chce. :D Na wychowawczej nie ogarniałam. Od wok'u jest świetny gościu i ogólnie chyba będę lubić ten przedmiot, bo jedynie tutaj jest jakaś styczność ze sztuką (no pomijając polski). Jeden niemiecki część klasy spędziła na dworze czy gdzieś tam, a na drugim pisałam test na wstępie. Tak mnie głowa bolała, że nie mogłam się nawet skoncentrować. Nie ważne, w której grupie będę. xD Potem na autobus. Kilka osób z byłej klasy znowu spotkałam. :> Ogólnie fajnie, fajnie. Głowa mnie boli i chyba zaraz się położę...
Pociesza mnie ten best :D

A jutro siedem lekcji... Fajnie, fajnie.

poniedziałek, 3 września 2012

Nowa szkoła.

Chyba nie muszę nikomu mówić, jak ciężko zasnąć 'na siłę'. Nawet piosenki z mojej playlisty tym razem były zbyt słabe. Może to fakt, ze była pełnia księżyca? Jednak w końcu zasnęłam, nie mam pojęcia, o której, bo w pewnym momencie zaczęło mnie nudzić ciągłe spoglądanie na zegarek. Obudziłam się około piątej z ogromnym bólem brzucha. Nie mam pojęcia, w jaki sposób udało się mi zasnąć ponownie. Wstałam po siódmej. Wypiłam jakąś herbatkę i poszłam na autobus. Fajnie, że jechały akurat Aurela z Anitą, więc zabrały mnie i Magdę do Żar, dzięki czemu nie trzeba było się tłuc autobusem. Gdy dotarłyśmy do ekonoma Viktoria czekała tam z ludźmi z Magdy klasy. Ogólnie pełno wiary wszędzie... Jutro będzie dopiero masakra. Apel krótki, szkoda tylko, że klasy pierwsze musiały stać w słońcu. No i znowu moim wychowawcą jest pani od fizyki. *-* Wygląda na spoko babkę, aczkolwiek może się jeszcze rozkręci. Klasa też fajna, nawet część imion pamiętam! :D Mamy już nawet samorząd klasowy. W czwartek (chyba) mamy dzień integracyjny. Jakieś kręgle czy coś. Fajna sprawa. Cieszę się, że chemię będę miała z kobietą, która uczyła mnie przez dwa pierwsze lata w gimnazjum. *-* Wgl dyrektor kazał nam okres gimnazjalny wymazać z pamięci, jakby go wcale nie było. Po rozpoczęciu poszłam z Viktorią na miasto, bo Anita chciała pogadać. 5 minut, ale spoko. xD Potem jeszcze chwilę z dziewczynami z nowej klasy, a dalej tesco. :D Kupiłam sobie wreszcie jakiś ogarnięty mikrofon + picie.





Potem popędziłam na przystanek, bo miałam mieć autobus o 11.50. Spotkałam dziewczyny z byłej klasy, więc pierwszy autobus olałam. Drugi  był mały i nie zmieścił wszystkich, z trzeciego mnie Ola wyciągnęła, żeby jeszcze 'pochodzić' no i w końcu czwartym (o 14.10) dotarłam do domu. I pociąg sobie jechał. Mam zdjęcie, ha! A zważając na to, iż dziś nie miałam nawet jak zdobić jakiś zdjęć wrzucam to, co mam.




Wieczorem jeszcze skype z Olą i Cinkiem. Znowu się pośmiałam z niczego. A jutro osiem lekcji. Nie wiem w co się ubrać... Grunt, że wiem w jakiej klasie jest pierwsza lekcja! :D

niedziela, 2 września 2012

Krasule i ukradziony rower.

Siema! Wczorajszy skype na plus. Pośmiałam się trochę. Najpierw z chłopakami, potem z Żelusiem. Nie chciała mi śpiewać. :< Dawno już nie rozmawiałam z Olą. Pewnie tęskni za moim 'melodyjnym' głosem. No bo kto nie lubi 'Stacji Warszawa' w moim wykonaniu? :D Ogólnie poszłam spać jakoś druga - trzecia? W rezultacie nie wstałam na ósmą do kościoła. Podobno mama mną telepała. Nie kojarzę takiej sytuacji. Chyba mam mocny sen. + Budzik, który wyłącza się tylko wtedy, gdy rozwiążę jakieś zadanie matematyczne nie jest fajny. Komu chce się myśleć od razu po przebudzeniu? Lepsze to niż te inne sposoby, które ma do zaoferowania ta aplikacja. Obudzili mnie chyba o dziewiątej. Nawet się wyspałam. Byłam w kościele. Później do babci, bo tata miał coś tam mamie w samochodzie zrobić. Mamusia wisiała w powietrzu razem z golfem, spoko. Nie widać jej za dobrze, bo w garażu było ciemno.



Skoro miałam już ze sobą aparat to porobiłam kociakom zdjęcia. Nie wiem, dlaczego nie mogę mieć ich u siebie... Są takie słodkie. Spadochron i dwie bezimienne kotki. :>




Potem zaglądnęłam jeszcze do kurczaczków, aczkolwiek nie są one zbyt gościnne i jeden chyba zwątpił w moje dobre zamiary.



Na koniec najlepsze modelki, czyli krasule. xD Mały 'Pipi' (jak to nazwa go pan Guma) najlepszy.




Byliśmy dziś jeszcze u drugiej babci, ale tam już aparatu nie wzięłam. Pogadałam sobie z Cinkiem i Magdą na temat ich odczuć związanych z jutrzejszym rozpoczęciem roku szkolnego. Nikt nie jest zachwycony. xD Aaa i chyba mi ktoś rower zwinął. Świetnie, nie? Stał sobie schowany za taką ścianką i go nie ma. No cóż... Będę musiała zapierniczać na składaku mojej mamy. Wygodniejsze siodełko ma, tylko niestety mniejsze kółka.

Chyba czas się zbierać. Może niekoniecznie do spania. Nawet nie wiem, co założę na rozpoczęcie. Zawsze mam z tym dylemat. Autobus o 8.17, siema. ;x

sobota, 1 września 2012

Początek.

Cześć! Już od jakiegoś czasu planowałam założyć tego bloga. Nadszedł wrzesień, nowy rok szkolny, nowa szkoła, nowe znajomości. Postaram się pisać tutaj codziennie, aczkolwiek wiadomo, że szkoła średnia wymaga i trzeba będzie się przyłożyć do nauki, jeśli poważnie myślę o zawodzie, który wymyśliłam sobie już w szóstej klasie.
Dziś ostatnia sobota wakacji. Chciałam się wyspać... Niestety od dziewiątej ciągle ktoś mnie nękał. Najpierw tatuś, bo chciał pen drive (spoko, nie podoba mu się moja muzyka -.-), jakiś kolo dobijał się do nas gwałcąc domofon, a w międzyczasie jeszcze babcia przyjechała. Ola do mnie po 13 przyszła, pojechałyśmy do Żar. Ja byłam z Viktorią umówiona. Taka mała integracja z koleżanką z nowej klasy. Myślę, że to będą całkiem fajni ludzie. Pewnie nie ze wszystkimi będę miała wspólny język, aczkolwiek zawsze jakoś do porozumienia dojdziemy. Połowę mam już w znajomych na fejsie. To będą niezapomniane trzy lata. :D No, ale wracając do Viktorii... Poszłyśmy do boti i okazało się, że go tam nie ma, spooooko. No i odwiedziłam ją w jej domu. Kurcze, czas tak szybko leciał, że prawie się na autobus powrotny spóźniłam. Gdyby nie jacyś kolesie, którzy mieli problem z biletem, to musiałabym czekać na dworcu trochę. xd Autobus zatrzymał się przy tym przystanku, co jest praktycznie w lesie, a jakiś facet do mnie czy to już Lipinki? xD Wróciłam do domu i wzięłam się 'za sprzątane', które skończyło się na pościeleniu łóżka. Potem jeszcze Paweł z Magdą przyjechali. Ogólnie śmiesznie jest. Idę wpierniczać sałatę, strzałka.


No i mały suprajs, tzn. gifek :D