środa, 26 września 2012

Prasówka i piosenka.

Dzisiejszy dzień na plus. Pomińmy fakt, że troszkę przysnęłam i w rezultacie prasówkę ogarniałam na religii. *-* Ogólnie zapisałam się do wolontariatu, będziemy wyprowadzać pieski w schronisku (znaczy w sumie to był nasz plan z Viki, ale chyba się na listę nie wpisała, więc będę musiała znaleźć sobie jakiegoś przyjaciela do współpracy :*) i pakować ludziom zakupy do reklamówek, mrał. Aaa poranny przejazd autobusem całkiem spoko, popłakałam się ze śmiechu... Weronika nam swoją prasówkę czytała. xd Na wosie... eee takie tam njusy ze świata i potępianie przez panią okresu nauki, który mam już za sobą. ^^ Biologia awansuje na moją ulubioną lekcję. Mam wreszcie motywację i biorę się za siebie, choć zawsze pozostaje plan B, który i tak kiedyś zostanie zrealizowany. Przedsiębiorczość w świetlicy, jakiś test o asertywności. Następnie polski... Chyba muszę zacząć się udzielać, a przeważnie moje myśli krążą wokół rzeczy całkowicie niezwiązanych z tą lekcją. Na wf Sylwia nam piosenkę śpiewała. Boże, ma tak czystą barwę głosu, że człowiek mógłby słuchać jej na okrągło. :> A na koniec matematyka i teścik kompetencji. <3 -.- Nie zdążyłam kilku zadań zrobić, aczkolwiek to i tak nie na ocenę. ;) Później miasto z Grzybem i Magdą, kupiłam co kupić miałam, książki oczywiście 'będą jutro'. Jak zwykle trzeba było zajść do biedronki po kawę. Potem na plastykę. Dziś sporo wiary było. Oczywiście Michał swoje monologi prawił, nawet nie mam siły tego streszczać. xD Znowu zaczęłam malować w stylu 'dziki zachód', czyli ekspresja kolorów. Pomińmy, że 'ciepła' była tam w rzeczywistości tylko pomarańcza. Dooobra, ej. Koniec! Idę ogarnąć jeszcze trochę historię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz