Sieeeema, piątek. Jak już pisałam - mój ulubiony dzień tygodnia. Dziś na dziewiątą miałam, a w autobusie tym o 8.17 taki ścisk, że ledwo ludzie się pomieścili. -_-" Chyba będę jeździć tym wcześniejszym autobusem... Dotarłam jakoś do szkoły i na sam początek pięknego dnia - angielski. :> Kurde, ten gościu jest podobny do Sida z 'epoki lodowcowej'. ^^ Jeszcze, jak mówi 'szyszunia' to już w ogóle. xD Następnie religia... Nie wiem co robiłam nawet. Nudziłam się. Później edb (spoko, odzywałam się coś tam ^^) no i historia... Wchodzimy do klasy, facet trzyma zegarek w ręku, cisza i nagle 'punkt dwunasta, no to numer dwanaście do odpowiedzi'. A to była akurat Klaudia, ta która do naszej klasy doszła i była u pani dyrektor. 'W takim zarazie zapraszam trzynaście'. To numer Pauliny już teraz, ale ona i tak chyba wolałaby jedynkę, więc ja byłabym kolejna... Na szczęście Olek, nasz wybawca, się zgłosił. xD No niby umiałam prawie wszystko o co pan pytał, ale nie musiałam się stresować stojąc przy biurku. ;) Dalej dwa wf. Na pierwszym nic nie robiłyśmy, a na drugim aerobik. Ciężko było, ale fajnie. :> Później powędrowałam na autobus i tak stałam przy barierce. Byłam sobie w kościele na osiemnastą. Bierzmowanie mamy w maju/czerwcu, spoko. Trochę się pośmiałam no i wróciłam do domu. Nie robiłam w sumie nic pożytecznego...
Glizdogon w "Zaczarowanej" chciał zabić Pip'a. :< Wgl już na początku wiedziałam, że znam tego aktora, aczkolwiek dopiero Michał uświadomił mi, że on grał "szczura w Harrym Potterze" ^^
Plus mudżyny, bo każdy lubi mudżyny, a w tym filmie odgrywają ciekawą rolę. xd
3,1 mniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz