piątek, 30 listopada 2012

# 90. gotowanie męczy, zwłaszcza, gdy jest się głodnym.

Jestem tak zmęczona, że chętnie położyłabym się już spać, jednakże muszę zrobić jeszcze zadanie z informatyki i wysłać panu, bo jutro przed 20 w domu się nie pojawię.
Co tam u was? Mój weekend zapowiada się pracowicie - pichcenie pomysłów na... w tesco naprawdę męczy człowieka. I tylu dziś znajomych spotkałam, niektórzy nawet mnie nie poznali, spoko. xD Muszę na jutro moją grzywę ogarnąć, bo wiadomo o co chodzi.
Wczorajszy brak prądu doprowadził do tego, że nie miałam połowy lekcji zrobionych + nic nie umiałam. Lubię to. <3 -.- A dziś rano znów nie mogłam się ogarnąć, wszystko na ostatnią chwilę. Tak ciężko przebić się z moimi dziurawymi kozakami przez topiący się śnieg. Trzeba zainwestować w nowe buty. Nie lubię zimy. Lubię tylko wiosnę, ewentualnie lato. No nieważne. Postałam sobie w autobusie z ciężkim plecakiem na grzbiecie (bo uczta szlachecka z mandarynkami w roli głównej odbyć się musiała! :D). Na początek niemiecki i cudowne opowieści o wczorajszej przerwie w dopływie prądu. Chyba tu jeszcze nie opisywałam, że jak wczoraj się kąpałam to właśnie światło zgasło. Wylazłam z wanny, poszłam po telefon, bo tam flesh jest, a jak spojrzałam w lustro to tak się siebie przestraszyłam, że aż się zaczęłam śmiać. Dziwne uczucie. xD Dziś ogólnie edb i historia śmieszne (nie było światła = brak możliwości do nauki = brak odpowiedzi z historii = nadal mam enkę! :D). Na wf coś nam koszykówka nie szła, ale cóż. Ja nie jestem wysoka, tak jak inne dziewczyny, więc co mi da, że sobie podskoczę, skoro i tak piłki nie złapię? xd Poszłam z Olą do tesco, ogólnie na początku nieogar - jakieś baleriny w naszej szafce, ok. Gotowanie nam nie szło, a później ogarnęłam! Ludzie w tesco są fajni, tak zauważyłam. ^^ Poczynając od gostka z czegoś tam, poprzez inne fajne babki, kończąc na chłopaku, który pokazał nam, jak otworzyć drzwi (bo my takiej technologii nie znamy, no cóż). Nie ma to jak błądzić 10 minut po magazynie nie wiedząc, gdzie są szatnie. Jutro już będę wiedzieć wszystko! :D
Znowu notka, która nic nie wnosi do życia drugiego człowieka. Przepraszam, kiedyś się ogarnę.


czwartek, 29 listopada 2012

# 89. śniegu, nie bądź okrutny.

Korzystając z okazji, że mam prąd (ale to fajnie brzmi, huehuehuehue) przybyłam tutaj, aby stworzyć zacną notkę. Jest duże prawdopodobieństwo, że mój cel nie zostanie osiągnięty, jednakże warto spróbować.
Hmmmm... Chyba muszę przerzucić się już na kozaki (ble, ble, fuj), bo dziś moje trampeczki przemokły doszczętnie najpierw podczas deszczu, a później Matce Naturze zachciało się już zimy i oto mamy biały puszek za oknami, który trochę rozwala mi dzień. Co chwilę światło zabierają! Jak ja mam się nauczyć czegokolwiek z niemieckiego czy historii? No błagam. I ołtarzyk z pięciu świeczek na krzyż przy łóżku nic nie pomaga. Muszę zapamiętać, że mokrego plecaka nigdy nie kładzie się na jasne spodnie, mhm. Oczywiście gdybym nie była leniwa i napisała sobie wczoraj ładne wypracowanie z niemca to nie zawaliłabym dziś 'kartkówki' i nie musiała wymyślać opowieści o koleżance, której spadł ananas na stopę w markecie. Oj, ta kobieta mnie zje. Teraz siedzę nad reklamacją empetrójki i nie wiem co pisać. Później była sobie historia i oczywiście pan nie pytał, bo film oglądaliśmy! <3 Sprawdzian z fizyki (głownie mam na myśli obliczenia) poszedł mi za gładko, tam na pewno był jakiś haczyk, który zaważy na pozytywnej ocenie. Aj, a niektórych zadań nawet nie przeczytałam, bo już sobie dzwonek zadzwonił. Na koniec geografia, spoko rolnictwo. Po szkole musiałam zapierniczać na deptak po jakiś wkład do długopisu. W taki deszcz! No idiotyzm. I po mandarynki do kauflandu! <3 Okazało się, że są w promocji, więc wzięłam trzy kilo. Jutro w szkole urządzimy sobie szlachecką ucztę. ;> Na pks spotkałam Donię i Olę, więc śmiesznie. No i zaczął mi śnieg w oczy padać, okok. Poszłyśmy do szkoły, starej szkoły. No i oczywiście trzeba było rozbić lekcję pani R, więc wbiłyśmy sobie na matematykę szóstej klasie. ^^ Byłam w gminie po dowód. Wreszcie można podróżować! Nie no, miałyśmy z Olą na jakieś zakupy do Niemiec jechać. Jak wróciłam do domu, zajęłam się gotowaniem. Zobaczymy, co będzie jutro. Wizja tej pracy trochę mnie stresuje, tym bardziej, że pan Stanisław o jakiejś kontroli gadał? Jezu, tego mi jeszcze trzeba. Będę gotować, Ola będzie nawijać i wszystko cacy.
Oczywiście nie napisałam tu tego, co chciałam napisać. Przecież tak jest zawsze...

Firanka się wcięła.

środa, 28 listopada 2012

# 88. prześladuje mnie mała dziewczynka.

Nie śpię, bo boję się dziewczynki z obrazu. Nie wiem po jaką cholerę się mu przyglądałam. Teraz nawet perspektywa zejścia na dół po mandarynkę wydaje się nazbyt szalonym pomysłem. Do tego chyba całkiem mi odbiło, bo mam wrażenie, że umiem wszystko na jutrzejszy sprawdzian z fizyki. COŚ CHODZI PO STRYCHU. Pewnie znowu jakaś kunegunda się nam na chatę wbiła i będzie podgryzać mój biedny sufit. A może to po prostu deszcz? Czas na historię. Temat po części znajduje się już w zakamarkach mego umysłu, trzeba je tylko troszkę odkurzyć.
Notkę piszę na telefonie, dlatego bajery typu filmik ze śpiewającymi kucykami pojawią się tu, kiedy już dotrę do komputera. Może stanie się to jeszcze tej nocy. Wszystko zależy od chłonności wiedzy przez mą głowę.


OJOJOJOJOJ <3

Z wf coś tam. ^^

wtorek, 27 listopada 2012

# 87. dobry wieczór, umieram.

Dlaczego tak opornie wchodzi mi do głowy wiedza z przedsiębiorczości i wosu? A dodatkowo nadal nie zrobiłam zadania na matematykę i z niemieckiego też nic nie wiem (jakbym miała chociaż pełną notatkę...). Cholera! Zaraz kąpiel, kawa i romansik z książkami do późna. Och, jak piękne są takie chwile! Dobrze, że chociaż nauka z biologii dziś odpadła, bo coś chyba pani wyskoczyło. <3
Dziwnie tak w środku tygodnia wstać o 8:30. Mój organizm nie jest do tego przyzwyczajony. Jednakże to piękne uczucie. :> No i na autobus o 9:17. Pół mojej klasy nagle się w jednym miejscu zebrało, haha. Na początek taka tam lekcja matematyki i udało się mi wreszcie słuchać. Oczywiście w pewnym momencie odpłynęłam i na pytanie '-5-5 jest... Hoffman!' odpowiedziałam 'tak', zamiast '-10'. Serio nie załapałam o co chodzi w pierwszym momencie. Następnie przedsiębiorczość i uczyłam się z kultury, więc nie mam pojęcia czego dotyczyła lekcja. Później wychowawcza, na której planowaliśmy mikołajki i wyszło na to, że do kina jedziemy na 'gdzie jest nemo? 3D', haha. Nie no, nie wiem. Może być i to. Obojętnie. Na koniec kultura, kartkówka. Oczywiście o niektórych rzeczach nic nie wiedziałam, cóż. Poprawi się. Po lekcjach na pks. Kupiłam sobie bilet, a potem czekałam... No i tesco w tym tygodniu wypali, co trochę komplikuje moje plany na najbliższe dni. Ciekawe, kiedy wreszcie uda się mi trochę przystopować i nie martwić się poniedziałkiem. Chciałabym już żyć tylko świętami. Mam wrażenie, że w ciągu najbliższego miesiąca będzie znaczny przypływ gotówki i jeśli nie upatrzę sobie niczego w ZG to wkładam do sejfu i niech leży, bo allegro za bardzo kusi. Chaotyczna notka, zdaję sobie z tego sprawę. Może jutro stworzę coś mądrzejszego...



A to tak pozytywny utwór! ♥

poniedziałek, 26 listopada 2012

# 86. dlaczego nie potrafię malować? ;c

Dobry wieczór! Właśnie siedzę nad interpretacją obrazów Salvadora Dali'ego na kulturę. Surrealizm to zdecydowanie mój ulubiony nurt w sztuce, gdyż tam dużą rolę odgrywały marzenia, sny, groteska czy absurd - tworzące poczucie dziwności i niezwykłości świata. Dzieła z tego okresu dają wiele do myślenia i gdybym umiała malować to też tworzyłabym coś w tym stylu. Fajnie tak przelewać swoje sny na płótno. Pewnie właśnie dlatego tak bardzo do gustu przypadł mi temat pracy konkursowej, którą teraz staramy się stworzyć na plastyce. Poza tym mam jutro kartkówkę z kultury, w zasadzie w formie opisowej, więc trzeba dziś jeszcze troszkę poczytać. Niby Cinek podał mi pytania, więc znowu liczę na łut szczęścia.
Dziś idąc na przystanek (oczywiście, jak zwykle spóźniona) zobaczyłam oddalający się autobus, który pierwszy raz przyjechał tak wcześnie. Dobrze, że rano przez moją miejscowość prują aż cztery autobusy. Zawsze jeżdżę z tym samym kierowcą, ale ostatnio jakiś gburowaty się zrobił. Pewnie kanar przyłapał kogoś bez biletu podczas jego kursu, a wiadomo, że wtedy kierowca też płaci. Swoją drogą, praca takiego kontrolera biletów jest bardzo nużąca i monotonna. Już po ich wyglądzie to widać.
W szkole oczywiście na początek język niemiecki, bo przecież dzień bez tego przedmiotu jest dniem straconym. -_- I nie mam połowy notatki (jak większość klasy!), a w środę kolejna kartkóweczka. Następnie była matematyka i ja naprawdę próbuję słuchać, ale moje myśli zawsze zmierzają na inny tor, przez co muszę zacząć ogarniać matmę w domu. Dziwne zjawisko, bo nigdy się z niej nie uczyłam (chyba, że jakaś teoria). Na fejsie coś piszą, że przekładamy jutrzejszy sprawdzian. Mi tam w zasadzie obojętnie. Chemia - oczywiście poprawa, której nie skomentuję. Chcę już zakończyć ten dział i mieć spokój. Wreszcie zaczynamy coś normalnego. *-* Na angliku ogarnialiśmy jakiś konkurs o hiv, pytania dość dziwne - 'czy jeśli nie uprawiasz seksu w młodym wieku to jesteś dziwolągiem?'... Ciekawe, kto to wymyślał, hahaha. No i oczywiście mój zapłon, gdy pan opowiada jakieś żarty typu 'walentynki to ulubione święto murarzy'. xD Wszyscy zajęli się oczywiście już czymś innym, a ja 'aaaaaaaaa o to chodziło', spoko. Na koniec polski i niesamowicie mnie jara piątka ze sprawdzianu (w formie rozprawki). Zapomniałam tylko o jednym przecinku. ;o Dużo daje takie pisanie bloga. Człowiek stara się, aby jego słowa składały się w logiczną całość, stosuje interpunkcję. + Miałam dziś prezentację o gotyckich katedrach we Francji, więc druga piąteczka wpadła. Jutro nie ma pani, więc mam do szkoły na godzinę 10, jak fajnie! *-* Poszłam jeszcze na 'douczanie' z fizyki i właśnie takie lekcje przywracają mi wiarę w ludzi. xD Chyba zrozumiałam ten dział. Oczywiście teorię muszę wkuć, ale to nie wydaje się aż tak straszne.
Jutro mamy w zasadzie luzik, bo przychodzimy na trzecią lekcję dopiero - matematyka, następnie jest przedsiębiorczość (jeszcze filmiki będą prezentować), fizyka/ddw czy coś (spotkanie z pedagogiem?) oraz kultura.

Polecam tę piosenkę, jakoś tak ostatnio wpadła mi w ucho. :D

+ Takie tam zdjęcie mandarynek, bo nie mam nic na pulpicie lepszego, a w foldery nie chce się mi zaglądać.

niedziela, 25 listopada 2012

# 85. a najpiękniejsze jest to, że za miesiąc już święta!

No cześć! Jak weekend? My z Olą oglądałyśmy wczoraj 'step up 4', a później muzyka na rebel.tv ♥ Mój ulubiony kanał, jeśli chodzi o muzykę. A w nocy lecą same polskie rockowe kawałki, mmmm. Ogólnie wpierniczałyśmy popcorn i Ola zalała pokój moich rodziców herbatą cytrynową (tak, pół mojej kołdry również). I jak tańczy gangnam style w czapce - kocie hahahahaha! <3 No i za tydzień jakaś powtóreczka, bo świętujemy urodziny. Cholera, nie wiem kiedy ja ogarnę wszystko do szkoły. Nie mam pojęcia jak przeżyję poprawę z chemii, sprawdzian z matmy, fizyki czy przedsiębiorczości, pięć niemieckich i wos. A w tej chwili dopracowuję prezentację o francuskich katedrach, bo oczywiście zawsze się zgłaszam na polskim jako ochotnik na jakieś e-dodatki.
Oglądałam dziś świetny film pt. 'odrobina nieba'. Dziewczyna dowiaduje się, że ma złośliwy nowotwór. Polecam, jak ktoś lubi dramaty. ^^

Czwartkowe zdjęcia z Dominiką i Natalą. Kocham uśmiech Natalii. ^^




sobota, 24 listopada 2012

# 84. zawsze jarały mnie wampiry.

Dobry wieczór! Dzisiejszy dzień jak najbardziej udany, chociaż byłam zmuszona zwlec się z łóżka już o ósmej rano. Lajf is brutal. Pojechałyśmy z Olą do Żar, a tam z Agą wsiadłyśmy do autobusu zmierzającego w kierunku Zielonej Góry. Oczywiście już na początku wpadka. Mianowice kiedy siadałam na siedzenie rąbnęłam głową w tą półkę na bagaże, mrał! Tak, lubię jak się ze mnie śmieją ludzie. <3 Droga spokojna, słuchałam muzyki. + Mam świetną pamięć, bo pamiętałam, gdzie trzeba wysiąść! :D Bez problemu dotarłyśmy do focusa, na początek oczywiście po bilety do kina, bo to był główny cel naszego wyjazdu. :>



Miałyśmy jakąś godzinę, aby powłóczyć się jeszcze po sklepach, więc poszłyśmy do smyka! Według mnie ten sklep to raj. Mogłabym tam mieszkać. <3 Ola polowała na jakiś prezent dla Kingi...

... a Agnieszka, Agnieszka przymierzała czapeczki urodzinowe, lol. ^^

 Jakoś po dwunastej weszłyśmy do kina, co oczywiście skutkowało przymusowym oglądaniem reklam...

Chuck Norris jak zwykle wymiata. ^^


... no i zaczęło się! :D



Film bardzo fajny! Wiele śmiesznych momentów, np. kiedy Jacob rozbiera się przed Charliem. xD



Hahaha, lubię tego wampira. :D

I Benjamina też! <3

A to są tacy krezjole z Rumunii! ^^



 No i te świetne miny Aro. <3


Rodzinka w komplecie. :D

Koniec zdjęć! ;D Po filmie chodziłyśmy jeszcze trochę po galerii. Poszłyśmy do kfc i oczywiście nie potrafiłam poradzić sobie z twisterem. Jezu, bo oni nie potrafią tych naleśników zwijać! Wszystko mi wyleciało, no spoko. I kupiłam sobie sweter w krzyże! Prezent dla Oli też, huehue. Właśnie ma go na głowie. xD Jednakże pełnoprawną właścicielką będzie dopiero w przyszłą sobotę, w swoje słit sixtin. ;)) No i jadłam lody z 'gracjana', moje ulubione. <3 Poszłyśmy na autobus i znowu pamiętałam drogę. W autobusie oczywiście znowu coś się musiało wydarzyć - mój telefon rozleciał się na trzy części, mmm. W Żarach jeszcze do biedry, jakieś śliwki, herbatka - wiadomo i wreszcie dom! :D Tylko, że Oli. xD Pooglądałyśmy jakąś bajkę o barbie (<3) z Kingą, zjadłyśmy jabłecznik i wypiłyśmy herbatę. Jeszcze piekarnia i teraz tu sobie szalejemy, bo chata wolna. Rodzice na andrzejkach. Fajnie oglądać zdjęcia sprzed hoho trzech lat? I to jeszcze takie focie, że LOL (słowo, które wyraża więcej niż tysiąc słów).
DOBRA, IDZIEMY COŚ OGARNIAĆ, miłego weekendu.

piątek, 23 listopada 2012

# 83. ajć Ty krejzolu ♥

Dobry wieczór! Wczoraj obiecałam Elizie, że napiszę o niej notkę, gdyż jest TAKĄ FAJNĄ OSÓBKĄ. <3 Huehuehue! Wiem, że jak to czytasz to masz tego swojego fajnego banana na twarzy. ;>
ELIZA - etymologia słowa mówi, że imię wywodzi się z języka angielskiego i początkowo oznaczało po prostu Elżbieta. Wiedziałaś? Pewnie tak, bo... bo Ty wiesz przecież wszystko! :D Chciałam tylko zabłysnąć...
Znamy się praktycznie dopiero od września (pomijając fakt, że kojarzę Cię z jakiś konkursów ^^). Moje życie było wcześniej takie puste! (Podbudowałam Ci trochę samoocenę, nie?) Jesteś tak samo nienormalną osobą, jak ja! Lubię przychodzić do szkoły i widzieć ten uśmiech każdego rana, ten co nakręca człowieka do działania. HAHAHAHAHA. Rymuję. Lubię lekcje historii czy edukacji, kiedy rysujemy pana Bartosza albo gdy malujesz Hitlerowi [czy innemu czubkowi] kołnierzyk na różowo. @..@ Lubię wpierniczać z Tobą mandarynki przed religią i grać w hokeja na wf, bo wtedy, drodzy państwo, w Elizie włącza się 'buntownik'. Liczy się tylko kij, piłka i bramka przeciwnika, hahahahaha! Jak to fajnie wygląda! :D Lubię pisać z Tobą jakieś nieogarnięte smsy. <3 Wielbię głaskać Twoje barankowate włosy, bo są takie słitaśne, huehuehue. Pewnie jeszcze trochę i nauczysz się mruczeć, jak ten kociak, co dziś w szkole od rana urzędował. :D No i oczywiście cieszę się, że nasza ostatnia wspólna nauka z historii zaowocowała dwoma piąteczkami ze sprawdzianu. Niezmiernie mnie to jara! <3 Cóż ja mogę jeszcze napisać? BARDZO SIĘ CIESZĘ, że poznałam takiego słodziaka, jakim jesteś mój krejzolu i myślę, że trzy lata spędzone z Tobą w liceum to będzie niezapomniany okres w moim życiu. <3

A teraz zdjęcia, które zwinęłam z jej fejsbóka, pewnie mnie za to zje. :<


Hahahaha, to zdjęcie musiało się tu obowiązkowo pojawić. <3


A jak jednak zdecydujesz się mnie nie zjadać to stawiam herbatę w poniedziałek po chemii! :D

+ Zdjęcia, które miałam dodać dziś, dodam jutro, obiecuję. :>

# 82. ważne, że umiem Europę.

Hej! Nie dodałam wczoraj nic ze względu na fakt, że trochę przysnęłam i wstałam dopiero przed chwilą. Nic nie umiem z edb, ale mam na dziewiątą, więc trochę jeszcze przede mną. Wczoraj oczywiście nie wytrzymałam i poszłam spać, czego skutkiem była moja trójka z niemca z kartkówki (0,5 do czwórki, no nie!). No i miałam w zasadzie dużo czasu, aby ogarnąć to i owo z geografii i muszę powiedzieć, że wiele ogarniałam. Chyba pierwszy raz, haha. Oczywiście mapa świata... Zawaliłam, jednakże chyba Europę całą mam dobrze. ^^ Po szkole najpierw chwila z Kasią, Ewą i Eweliną, a później do parku wyruszyłam na foty z Dominiką i Natalią (zalążek poniżej - reszta wieczorem).



Wróciłam do domu, ale poczułam takie zmęczenie, że poszłam spać 'na pół godziny'. Taaaaaaak. Ważne, że jestem wyspana i mogę coś jeszcze ogarnąć, więc do później! :>

środa, 21 listopada 2012

# 81. zarywamy nockę?

No znowu padam na twarz, a jeszcze geografia i słówka, których za cholerę ogarnąć nie mogę. Dziś nie idę spać. Jak śpię długo to ciężko wstać rano, jak śpię krótko to czuję się taka rześka, a jak nie śpię wcale to jest jeszcze bardziej ok! :D Mam ochotę na mandarynki. Śpiewam kościele piosenki. Chyba coś jest ze mną nie tak. Jeśli ogarnę mapę Europy i ogólnie świata to będę szczęśliwa. Dziś ciężkie osiem lekcji, później jeszcze plastyka. Dostałam piąteczkę ze sprawdzianu z niemieckiego, także cieszę się. Jutro dwa niemieckie na początek, okienko, wychowawcza i geografia = pierwsza i ostatnia lekcja najgorsze, bo piszemy kartkówkę/sprawdzian. Najlepszy jest fakt, że po szkole jakieś zdjęcia, więc będzie trochę nowości jutro, ewentualnie w piątek na blogu. Dobranoc wszystkim!

Gimnazjalne Emotions na koniec ciężkiego dnia! :D



wtorek, 20 listopada 2012

# 80. egipskie ciemności.

Wstałam bez większych problemów. W szkole w zasadzie spoko. Dwa polaki - dalej wałkujemy tematy dotyczące średniowiecza, nuda. Matematyka - powtórzenie wiadomości. Przedsiębiorczość, czyli prezentacja reklam. Podobały się mi te stworzone przez ludzi z innych grup. :D Fizyka - nie było sprawdzianu. <3 Znowu jedna osoba mniej w naszej klasie. A właśnie w zeszłym tygodniu zastanawialiśmy się z Klaudią i Piotrem, ile jeszcze pociągnie, haha. Kultura na koniec, ozdabiałam okładkę zeszytu.
Na autobus z Emilią, chwila w biedronce. Mandarynki mnie prześladują! Nawet w autobusie ich cudowny aromat się unosił. A przed 18 wybrałam się na korki... Jezu, to był błąd. Nie zdawałam sobie sprawy, że pewna część mojej miejscowości, nie ma WCALE lamp ulicznych. Teraz łatwo sobie wyobrazić osobę jadącą na rowerze podczas mgły w egipskich ciemnościach z latarką z telefonu w dłoni nie wiedzącą, gdzie dokładnie znajduje się szukany dom. Chyba miałam łut szczęścia i poznałam go po oknach (świeciło się w nich). Wbiłam komuś z moim rowerem na ogródek, wpadłam na płot, ale wreszcie się udało! :> Kolejny problem? Brak wiedzy, co do drzwi, w które trzeba zapukać... Nie, nie wierzę, że jestem taką ciotą. No i pan Tadek mi otworzył, a ja taka zmachana tą tułaczką. Ponad dwie godziny matematyki potrafią wyczerpać człowieka, aczkolwiek ogarnęłam jakieś niejasności z tego działu. Powrót był już lepszy, jednakże dotrzeć do światła nie było tak łatwo. Teraz wos, biologia i niemiecki... 34 dni do świąt!



poniedziałek, 19 listopada 2012

# 79. bo fizyka to dzieło szatana.

Poniedziałek. Słowo, którego nie znoszę, mimo że mam tylko pięć lekcji. Na niemiecki oczywiście nie udało się mi ogarnąć tych prawie 300 słówek, więc enkę sobie zgłosiłam, huehue. Jednak to mnie nie ominie, na środę muszę umieć. Tak tak, powodzenia. Nie wierzę, że z poprawy z matmy dostałam 4+! ;o Jeden punkcik do lepszej oceny, aczkolwiek i tak mnie to jara. Muszę zacząć kontaktować na tej lekcji i moją niechęć do przedmiotu oraz drobiu odsunąć jakoś na bok. Następnie była chemia, jakoś zaliczyłam sprawdzian. Kolejny dział jest o wiele lepszy! :D Na angliku pogryzłam sobie język, bo pan uczył mnie mówić 'trzynastego'... Ważne, że jest lepiej niż na początku! Polak - dziwne, że wszyscy mieli tak samo zadanie hmmmm. No i zaczęła się najgorsza epoka zwana średniowieczem. Ostatni dział w tej książce i zaczniemy drugą część. Miała być fizyka, ale coś tam panią zatrzymało i się nie pojawiła = jeśli zrobi jutro sprawdzian to jedynka murowana! Jeśli jednak dojedzie do wniosku, że jest to niesprawiedliwe - wykorzystam trochę panią R. ;> Powrót z Wero i Mileną. Ogólnie się wkurzyłam, ale nieważne. Jeszcze jutro matma, a ja nie umiem zrobić wszystkich zadań. Trzeba kogoś jutro o pomoc poprosić. Może Olę? :> SKOŃCZYŁAM wreszcie reklamę na przedsiębiorczość. Chyba nawet ma jakiś sens. Wiecie co jest niesprawiedliwe? Że klasy pierwsze muszą zapierniczać jutro normalnie na 8:10 podczas, gdy drugie mogą przyjść dopiero na 11:00...

Dziś moja zniekształcona twarz, bo nie mogę znaleźć niczego ambitniejszego.

niedziela, 18 listopada 2012

# 78. gotowi na pięciodniowe piekło?

Dobry wieczór słodziaki. Dziś tak leniwa niedziela, że aż się sama sobie dziwię. Nic na jutro nie umiem, a powinnam ogarnąć to i owo z niemca, polaka czy matmy. Zawsze zostawiam wszystko na ostatnią chwilę, najs. Czasami, gdy lecę na żywioł coś mi się tam udaje. Może i tym razem tak będzie?
Mama budziła mnie po siódmej do kościoła, ale oczywiście nie udało się mi w sobie zebrać i wstać. Musiałam zapierniczać na jedenastą. Fajnie, że nasza ulica sprząta kościół. Cztery domy na krzyż, mmmm. Trochę to niesprawiedliwe, bo inne małe ulice sprzątają razem. -_-
Moje korki przeniesione na godzinę osiemnastą we wtorek... Mama mnie będzie musiała zawieźć czy coś, bo przecież zanim ja tam dotrę to zejdę na zawał w tych ciemnościach. Czego na robi się dla lekcji matematyki z panią R. :D
Jutro mam siedem lekcji (planowo pięć), bo na końcu jeszcze 'douczenie' z fizyki i poprawa z polaka, na którą oczywiście nic nie umiem. Najgorsze jest to, że zadają nam coś na poniedziałek i człowiek nawet nie może chwilę odetchnąć. Idę po kawę, ona zawsze mi humor poprawia.



sobota, 17 listopada 2012

# 77. jak ja kocham wstawać o szóstej rano w sobotę!

Dobry wieczór! Dziś planowane zdjęcia się odbyły. :> Wiadomo, że bardzo trudno jest się zwlec z łóżka o wczesnej porze i to jeszcze w tak chłodną sobotę. Dziewczyny atakowały mnie wiadomościami/telefonami na oba numery. Wreszcie się poddałam, założyłam trzy bluzki, dwie pary spodni, moją zimową kurtkę, władowałam aparat do torby i wyruszyłam. Oczywiście one zdążyły już dojść prawie pod mój dom. Max (pies) nam towarzyszył i to właśnie przez niego kilka razy serce zabiło mi mocnej ze strachu, bo ten głupek się skradał. Jak robiłam jedną fotkę to musiałam się położyć na chwilę, on oczywiście wykorzystał ten moment. :< Ogólnie brawo dla Dominiki, bo wytrzymała w tej sukience i balerinkach dobre dwie godziny! Poniżej kilka zdjęć...









A tu mamy właśnie scenę ze Zmierzchu kiedy to wilkołak Max odrywa głowę wampirkowi. ^^

Sprzątałam dziś dom (oczywiście w trakcie oglądania ncis, więc trochę mi nie wyszło). Rodzice wrócili od babci i pojechaliśmy na zakupy do tesco, potem kaufland. Kiedy w tym drugim sklepie ładowałam do reklamówki mandarynki - dumnym krokiem progi marketu przekroczył Michał, potocznie zwany Andrzejem. HAHAHA, zaczęłam się śmiać. On mnie chyba nie widział, ale za to ludzie na mnie dziwnie zerkali.
Po tym wszystkim tata postanowił, że pojedziemy jeszcze do myjni.......... Fajnie, że się coś tam zepsuło i czekaliśmy z pół godziny. Gościu nie mógł się do samochodu dostać. No po prostu świetna przygoda. Ostatecznie zjedliśmy hot dogi z lotosa (oczywiście nikt nie pamięta, że nie trawię musztardy) i pojechaliśmy brudnym samochodem do domu. xD
Wchodzę do kuchni, a tam rodzice z czapkami Świętego Mikołaja na głowach - wpierniczają mandarynki. No krejzole.
Czas kończyć notkę, bo mam Michałowi 'Dzieci z Bullerbyn' poczytać...

piątek, 16 listopada 2012

# 76. no siema piąteczku.

Piątek, jakie to piękne słowo! Osiem lekcji, w tym dwa wf. Na początek niemiecki i pani zapomniała o kartkówce. Chwała jej za to. *-* Na angliku eee jak zwykle fajnie. Ten gościu ma lepszą mimikę twarzy niż ja czy Wero! :D Następnie religia i znowu nie ogarniałam. Aż mi siebie szkoda. No cóż. Później edb i czeka nas jednak za tydzień kartkówka. A na historii sprawdzian i był o wiele łatwiejszy niż poprzedni. ;o Kolejne dwa wf - na pierwszym biegałam z kijem hokejowym jak psychopata po sali. Oczywiście grałam sama z sobą i nigdy nie mogłam trafić do bramki. -.- Później Milena się dołączyła, miłomiło. Druga lekcja miała być aerobikowa, aczkolwiek pani zniknęła, więc włażenie na step trwało tylko 7-10 minut. No i informatyka... Trzeba zrobić filmik. Awansowałam na ćpuna. No idealnie nadaję się do tej roli... Po szkole na autobus i Żela spotkałam. przedstawiała mi różne osoby... Pomińmy, że Krzysia też. A jest to osoba, którą znam od dzieciństwa. ^^ Padam na twarz... Idę spać, bo o szóstej muszę się zwinąć z łóżka.
Będziemy focić! Ciekawe co z tego wyjdzie. Jutro efekty i dłuższa notka.


czwartek, 15 listopada 2012

# 75. no i nici z tesco.

Poniekąd ogarniam właśnie historię, aczkolwiek mam wrażenie, że to są moje daremne starania. Pewnie będzie tak jak z chemią. ;-) Muszę zaznaczyć, że rysowanie jednookich kobiet zombie z wąsem jest o wiele ciekawsze od nauki!
Poszłam wczoraj wcześniej spać, co było błędem - tak trudno się rano zwlec z łóżka. Lepiej spać już te dwie godziny! Jutro położę się wcześniej... Planujemy z Donią zdjęcia o BARDZO wczesnej porze w SOBOTĘ. Boże, sprawy abym w porę się ogarnęła.
A dziś? No dziś pięć lekcji. Hmmm mogę powiedzieć, że na niemcu nie wiedziałam tylko, jak jest 'osobno'. Reszta jakoś ujdzie. Jedynki nie dostanę. ;> Druga lekcja - czytanie dialogów i opis obrazka. A jutro mamy właśnie kartkóweczkę, kurde. Później historia, na której załatwiłam, że jutro nic nie piszemy z edb! :D Wychowawcza/fizyka - jakieś prezentacje, robienie zadań i dużo luzu. Na koniec lekcja geografii, czyli ja i mój intelekt - dwa plusiki za udzielanie się na lekcji mmmmmm. Na autobus z Mileną i Wero, takie tam narzekanie na nasz los. Wróciłam do domu, ogarniałam lekcje. Miałam przez weekend gotować w tesco, ale chyba się na mnie poznali. xD A tak naprawdę gościu - pseudonim Stanisław - zadzwonił, że akcję wycofali z Zielonej Góry i z Żar, wrrrr. Może będzie niedługo, ale ja mam dwa kolejne weekendy zajęte. Jeszcze trzeba pomyśleć nad prezentem... Liczę na sklepy w ZG! :D
Jutro do 15.15 lekcje... Jak przeżyję niemiecki, a później historię to oficjalnie rozpocznie się mój weekend! :>
Muszę uaktualnić odtwarzacz muzyczny, bo 10 piosenek w kółko to zły pomysł.