wtorek, 4 września 2012

Pierwszy dzień.

Kurcze, tak ciężko przestawić się na nowy, szkolny tryb życia... Co do wczesnego wstawania to, jak na razie, nie mam z tym problemów, ale poczekajmy tydzień. Dotarłam do szkoły równo o 7.45, ale czekałam jeszcze na Viktorię z Magdą i innymi dziewczynami, których imion dalej nie znam. xD Fajnie, że na pierwszej lekcji było zastępstwo i zajęła się nami pani pedagog. Wgl byłam Wałęsą i znam już (chyba!) imiona wszystkich z mojej klasy. No brawo! :D Dalej polski... Tego przedmiotu chyba będę się bać. No, ale wiadomo, że im bardziej wymagający nauczyciel, tym później lepsze wyniki na różnego rodzaju egzaminach. Jutro aż dwa polaki, olaboga. Dalej matematyka. Z tym przedmiotem będzie ostro i chyba muszę się w końcu z niego jakoś zacząć uczyć? A jak nie będzie mi wychodzić to pani Zdzisia mi pomoże. xD Dalej historia... Myślę, że wiele nas ten facet nauczy, bo wygląda na osobę, która wie czego chce. :D Na wychowawczej nie ogarniałam. Od wok'u jest świetny gościu i ogólnie chyba będę lubić ten przedmiot, bo jedynie tutaj jest jakaś styczność ze sztuką (no pomijając polski). Jeden niemiecki część klasy spędziła na dworze czy gdzieś tam, a na drugim pisałam test na wstępie. Tak mnie głowa bolała, że nie mogłam się nawet skoncentrować. Nie ważne, w której grupie będę. xD Potem na autobus. Kilka osób z byłej klasy znowu spotkałam. :> Ogólnie fajnie, fajnie. Głowa mnie boli i chyba zaraz się położę...
Pociesza mnie ten best :D

A jutro siedem lekcji... Fajnie, fajnie.

3 komentarze:

  1. i to jak!
    mieliśmy wczoraj osiem godzin, wzięłam tylko zeszyty i było mi ciężko.. poza tym, jak już o tej 15 wyszłam ze szkoły to czułam się taaaka ociężała, zmęczona, jakbym nie wiem co robiła ; o

    OdpowiedzUsuń