niedziela, 2 września 2012

Krasule i ukradziony rower.

Siema! Wczorajszy skype na plus. Pośmiałam się trochę. Najpierw z chłopakami, potem z Żelusiem. Nie chciała mi śpiewać. :< Dawno już nie rozmawiałam z Olą. Pewnie tęskni za moim 'melodyjnym' głosem. No bo kto nie lubi 'Stacji Warszawa' w moim wykonaniu? :D Ogólnie poszłam spać jakoś druga - trzecia? W rezultacie nie wstałam na ósmą do kościoła. Podobno mama mną telepała. Nie kojarzę takiej sytuacji. Chyba mam mocny sen. + Budzik, który wyłącza się tylko wtedy, gdy rozwiążę jakieś zadanie matematyczne nie jest fajny. Komu chce się myśleć od razu po przebudzeniu? Lepsze to niż te inne sposoby, które ma do zaoferowania ta aplikacja. Obudzili mnie chyba o dziewiątej. Nawet się wyspałam. Byłam w kościele. Później do babci, bo tata miał coś tam mamie w samochodzie zrobić. Mamusia wisiała w powietrzu razem z golfem, spoko. Nie widać jej za dobrze, bo w garażu było ciemno.



Skoro miałam już ze sobą aparat to porobiłam kociakom zdjęcia. Nie wiem, dlaczego nie mogę mieć ich u siebie... Są takie słodkie. Spadochron i dwie bezimienne kotki. :>




Potem zaglądnęłam jeszcze do kurczaczków, aczkolwiek nie są one zbyt gościnne i jeden chyba zwątpił w moje dobre zamiary.



Na koniec najlepsze modelki, czyli krasule. xD Mały 'Pipi' (jak to nazwa go pan Guma) najlepszy.




Byliśmy dziś jeszcze u drugiej babci, ale tam już aparatu nie wzięłam. Pogadałam sobie z Cinkiem i Magdą na temat ich odczuć związanych z jutrzejszym rozpoczęciem roku szkolnego. Nikt nie jest zachwycony. xD Aaa i chyba mi ktoś rower zwinął. Świetnie, nie? Stał sobie schowany za taką ścianką i go nie ma. No cóż... Będę musiała zapierniczać na składaku mojej mamy. Wygodniejsze siodełko ma, tylko niestety mniejsze kółka.

Chyba czas się zbierać. Może niekoniecznie do spania. Nawet nie wiem, co założę na rozpoczęcie. Zawsze mam z tym dylemat. Autobus o 8.17, siema. ;x

5 komentarzy: