czwartek, 31 stycznia 2013

# 147. miło dłużej pospać.

Jak fajnie wstać po ósmej w ciągu tygodnia. <3 Troszkę przysnęłam nad geografią, ale udało się mi przeczytać temat na jakiejś lekcji, dzięki czemu załapałam plusika z aktywności. Ogólnie mamy robić z Agnieszką referat o systemie emerytalnym. Zawsze jakaś dobra ocena może wpaść. Zajmiemy się tym w sobotę. Muszę wybrać się jeszcze do fryzjera, bo moja grzywa uprzykrza mi życie. Nie było fizyki/ddw, bo pani chora, więc mieliśmy polski. Dostaliśmy jakieś czytanie ze zrozumieniem. Zrobiłam z Viki jedno zadanie, bo całą lekcję przegadałyśmy - błąd. Musiałam coś pozmyślać do innych pytań, bo po co łapać złe oceny już na początek? Następnie geografia i człowiekowi serce bije mocnej, jak facet chce wziąć do odpowiedzi numery 11, 12 i 13. Jak zawsze mi się upiekło. Na koniec niemiecki. Coraz lepiej idą nam konwersacje w tym języku. Siedzę teraz przy biuru, a przede mną długopis i czysta kartka... Mam opisać mój ideał piękna na niemca. Wprawdzie nigdy się nad nim nie zastanawiałam. Do tego muszę wyszukać w internecie zdjęcie.

Marcheweczkę? ;>

środa, 30 stycznia 2013

# 146. szczęśliwy numerek.

Powinnam odpisać na komentarze, ale naprawdę nie mam na takie czynności czasu teraz. Zrobię to najwcześniej w piątek, przepraszam.
Wczoraj moja nauka skończyła się na zrobieniu połowy notatki z niemca, przeczytaniu tematu z biologii i na zapamiętaniu niektórych nazw z historii. Także szłam do szkoły prosząc o szczęśliwy numerek. Przychodzi Agnieszka pod klasę ze stwierdzeniem, że głupi ma zawsze szczęście. Huhuhu, była dziś moja czternastka. Wprawdzie do niczego się nie przydała, bo nie pytali, ale mogłam spokojnie dokończyć notatki z niemieckiego. Na religii wybieraliśmy sobie jakiegoś murzynka do adopcji. Trzeba będzie jakąś akcję z Klubu Europejskiego ogarnąć, hmmm. Następnie wos, trochę narzekania na nasz kraj, potem kontynuacja konwersacji o prawie. Czeka nas niedługi sprawdzian. Później była biologia i muszę stwierdzić, że przeczytanie tematu dużo daje. Nawet nie musiałam się uczyć, aby zapamiętać niektóre rzeczy. Na historii o powstaniu warszawskim. W sumie dość łatwy temat. Będę się go jutro uczyć. Później polski, spać mi się chciało. Na wf jakieś dziwne tańce, no spoko. Fajne, ale męczące. Na matmie ledwo żyłam. Dobrze, ze znowu banalny temat. A niemiecki był całkiem spoko. Dziś nie byłam pytania = będę pewnie jutro, miło. Tak sobie siedzę nad tym wszystkim i stwierdzam, iż nie jest tak fatalnie. Jutro mam na 10 do szkoły, także pośpię sobie dłużej. *-*

Od czasu do czasu dzióbek może być. xD

wtorek, 29 stycznia 2013

# 145. figury geometryczne w historii?

Właśnie siedzę sobie nad historią. Dlaczego w czasie wojny powstało tyle przeróżnych organizacji? Niby jak mam zapamiętać te wszystkie nazwy? Wiem, że był "Kwadrat", "Trójkąt", "Prostokąt" i "Koło" oczywiście też. xD Poza tym wiele innych dziwnych nazw. Poza tym przydałoby się przeczytać prasówkę jeszcze kilka razy i rzecz jasna temat z wosu. Dodatkowo woła mnie biologia i oczywiście niemiecki. Tak, jutro będziemy sobie odpowiadać ustnie na ocenę. Trzy pytanka, a co. Modlę się o jakieś banalne. *-* Jak sobie pomyślę, że takie coś będzie codziennie to mnie krew zalewa.
Tata mnie zawiózł dziś do szkoły, bo akurat do lekarza znowu jechał. Pomijając fakt, iż prawie wyrąbałam się na chodniku to dzień rozpoczął się spokojnie. Na początek dwa polaki. Takie tam renesansowe zagadnienia. Następnie matma. Nawet nie skomentuję. Na przedsiębiorczości luzik. Rysowałam twarz mojej pomarańczy. Wczoraj zamiast uczyć się na fizykę poszłam spać z nadzieją, że uda się przełożyć kartkówkę. Nie udało się, ale nie będę narzekać, bo nie była trudna. Poza tym dowiedziałam się, że mam wzorowe zachowanie, jak wiele osób z mojej klasy, hahaha. A wok był genialny. Pan nam opowiadał o happeningach przeprowadzonych w szkole. Świetne jest takie coś. No i poniekąd Wero wpadła na fajny pomysł, Eliza w sumie też. Jak na razie nic nie będę pisać, przemyślimy to wszystko. No i będzie przy tym sporo pracy, ale mam wrażenie, że warto. <3 Na koniec niemiecki... Taaak. Byłam z Magdą na mieście. Połaziłyśmy tam i z powrotem. Znaczy dała mi kasę i takie tam. Mam już połowę pieniędzy na mój cel, huhu. Ogólnie nie pamiętam czy dostałam kieszonkowe na styczeń i luty czy na luty i marzec. Mam nadzieję, że ta pierwsza opcja. xD Jak już uzbieram tyle, ile potrzeba to dam mamie, aby przede mną schowała, bo znowu znajdę coś na allegro i oszczędzanie szlag trafi. No nic. Wracam do książek. Jeśli jutro przeżyję ten straszny dzień to będę szczęśliwa. Nienawidzę śród. Miło, że sprawdzian z przedsiębiorczości jest przełożony. :>

Dziś dodaję zdjęcia Dominiki. Musimy wreszcie porobić jakieś nowe. *-* Ciekawe, kiedy ja znajdę na to czas...




poniedziałek, 28 stycznia 2013

# 144. wepchnij papierek w kozaka.

Ciężko było dziś wstać. Dobrze, że mój budzik dzwoni co minutę. Poszłam na przystanek. Ogólnie odwilż. Prawie się przewróciłam przez tę ciapę. Siedziałam w autobusie, huehue. Kurcze, miło zobaczyć wszystkich po dwóch tygodniach. *-* Na początek niemiecki i gadałam o moich feriach. W sumie nie wiedziałam co powiedzieć, więc moje zdania były troszkę nieudolne. Skoro już zawsze będzie rozgrzewka językowa to kiedyś się nauczę wysławiać. Na matmie na szczęście banalny temat. A może to zasługa dwutygodniowego wypoczynku? Mój umysł jest teraz bardzo chłonny. Jutro sprawdzian, wrrr. Na chemii prosty temat. Tylko niektóre nazwy mnie przerażają... A długa przerwa była krejzi. Jezu, tak się śmiałyśmy... Nie wiem z czego. xD No i nowa zabawa wśród licealistów - wepchnij papierek w kozaka. Ja nie mam kozaków, na szczęście! Choć Emi coś tam kombinowała, niegrzeczna. Ogólnie wdychałyśmy zapach skórki od pomarańcza, mmm. Na angielskim powtórzenie, czeka nas sprawdzian w piątek. Na koniec polski. Temat dotyczący sonetów księdza zakochanego w Laurze. Nic ciekawego. Po lekcjach na autobus z Mileną i Sylwią.  Takie tam narzekanie na nasz los - jutro mamy kartkówkę z fizyki. :< Jak wróciłam do domu to poszłam spać. Miałam się położyć na chwilę, wstałam o 19. Przynajmniej mam siłę, aby się pouczyć. Może nawet prasówkę na wos zrobię. Wero mi wysłała notatki z przedsiębiorczości, wielbię ją za to. *-* No i przepraszam Roksię za stwierdzenie, iż odzywa się do mnie tylko, jak coś chce. Zadowolona? :D Zmienili nam plan... Jest w sumie do kitu. Jutro mam przez to siedem lekcji. Będziemy walczyć, aby wrócić do tego sprzed ferii! Jednak to za dwa tygodnie, bo podobno wielu nauczycielom nie odpowiadają zmiany.

No to jakieś starocie, bo nowych zdjęć nie chce mi się zgrywać.

niedziela, 27 stycznia 2013

# 143. koniec ferii?

No cześć. Ostatni dzień ferii przebiegł dość spokojnie. Mam nadzieję, że jutro nie zaśpię. Chyba dadzą nam jeszcze spokój w szkole. Modlę się, abym na niemieckim dostała jakieś proste pytanie albo, żeby wcale ich jutro nie było. ;)) Na sam początek mam pięć lekcji, więc nie będzie źle. Środa stanie się jeszcze gorszym dniem, bo dorzucili nam historię, wrrrr. To tylko pół roku, a co mi tam. Ciekawe, o której uda się mi dziś zasnąć. Ostatnio nie jest to takie proste. Może książka od przedsiębiorczości mnie zmęczy?
Tym, którzy rozpoczynają swoje ferie - życzę, aby były udane! :D


sobota, 26 stycznia 2013

# 142. czasami sprzątanie jest przyjemne.

Hej, hej! Znowu wczoraj nic nie dodałam, ale to tylko przez fakt, że nie było nawet kiedy. Wstałam dość wcześnie, bo chyba po dziesiątej. Próbowałam przeglądnąć matematykę, ale szło mi to opornie. Ogólnie musiałam zapierniczać na pieszo do pani R, bo przecież jakiś chory lekarz musiał pomylić cyferkę w dacie na zwolnieniu taty w związku, z czym był zmuszony pojechać tam jeszcze raz, a wiadomo, jak długie są tam teraz kolejki... W sumie moja piesza wędrówka trwała pół godziny. Jeszcze ktoś (nie mam pojęcia kto, nie znam ludzi z tamtej okolicy) zapukał w pewnym momencie w okno... Podskoczyłam na pół metra. Naprawdę miło jest ogarnąć dział z matematyki w dwie godziny. *-* Normalnie pani R. jest wielka (mimo niskiego wzrostu). <3 Ola się do mnie dobijała, a ja oczywiście wyciszyłam telefon i stała tak pod drzwiami. Pani się nad nią zlitowała i dała jej herbatę, hahaha. Trzeba coś zorganizować z ludźmi z gimnazjum, jak już cieplej będzie. Droga powrotna nie była taka zła (w odróżnieniu od ostatniego razu - wtedy to był horror, brakowało tylko jakiegoś psychola z tasakiem). Miałyśmy tylko pietra koło pani W, bo tam psów pełno. Kolacja z rodzinką zawsze spoko. Wczoraj miałyśmy z Olą niezłą fazę. Już nie wspomnę nawet o Oli, która pocięła się otwierając piccolo. Pół wylało się na moją podłogę. Ręcznik + skarpetki to dobre połączenie. Dla postronnych obserwatorów byłoby to dziwne, bo łaziłyśmy po pokoju w tą i z powrotem. No nie ważne. Gorzej, że Ola wzięła łyk szampana i znowu podłoga była mokra, bo coś jej się przypomniało, jeju. xD Miałyśmy oglądać 'Kod nieśmiertelności', ale okazało się, że film mam po angielsku i w sumie zrezygnowałyśmy (nie mogłam dopasować żadnych napisów -.-). Ola włączyła 'Kod da Vinci'. W sumie chciałam najpierw wziąć się za książkę, ale dobra. Nie no, blond facio i tak wymiata. Określenie 'bicz plis' idealnie do niego pasuje, hahaha. Śmiałyśmy się dobre pół filmu z tego. Przekonałam się, że tortex w łapkach Oli to złe posunięcie. Zrobiłyśmy sobie frytki i ta ciota po ciemku ciągle dolewała ketchup. W rezultacie było go o wiele za dużo. Marnotrawstwo. A Magdzie się śniło, że ja i Ola czyściłyśmy okna w jakimś biurowcu. Jeśli nie zdam chemii na odpowiednim poziomie to pewnie tak skończę. xD Oglądałyśmy wczoraj jeszcze 'wielkie kino' czy jakoś tak? Taka głupia parodia, ale nasz bicz plis tam występował. :D Tata do mnie po dziewiątej zadzwonił... Człowiek się nawet wyspać nie może. Odwieźliśmy Olę, zrobiłam zakupy i pojechaliśmy do babci. Posprzątałam tam trochę z Anitą... Kurzu dwa centymetry, pajęczyn pełno i tak dalej. To nie było łatwe zadanie. Najlepiej pakować wszystko do szuflady, taaak. Anita chciała tam nawet władować konewkę - szkoda, że podlewałam kwiatki i była tam jeszcze woda. Pół kuchni nam zalało, mrał. A tak nas to rozśmieszyło. Dziwne poczucie humoru. Co w rodzinie to nie zginie. <3 Jedna z kuchni jest tak zagracona, że ciągle się o coś potykałam - to o odkurzacz, to o drabinę, to o spawarkę? Ogólnie tata - nasz wybawca - przywiózł nam obiad. No i zamarzałam. Tam się niby ciągle w piecu pali, ale zimno w cholerę. Gadałam z babcią przez telefon, hahaha. Wraca w środę, chyba ma dosyć Niemców. xD Po powrocie do domu usiedliśmy z rodzinką przed telewizorem i oglądnęliśmy 'epokę lodowcową 4'. W pewnych momentach miałyśmy z mamą takie napady śmiechu, że aż Michał wyszedł z pokoju marudząc, że w takich warunkach nie da się oglądać... Smutne. Kończą się ferie. Najgorzej, że teraz niemiecki będzie codziennie. Zginę marnie.
Chyba wypadałoby wreszcie odpowiedzieć na te kilkadziesiąt komentarzy, bo takie zaniedbywanie bloga jest niegrzeczne.
PS: Pozdrawiam Magdę. Czuj się fajna! :D


czwartek, 24 stycznia 2013

# 141. zima zima zima.

Cześć! Nie pisałam przez ostatnie dni, bo nie miałam jakoś natchnienia. Ostatnio albo czytam książkę, albo oglądam 90210. Muszę jeszcze raz ogarnąć nowelę na polski. Zrobię to może jutro. Ogólnie umówiłam się na małe powtórzenie przed sprawdzianem z matmy, więc jeśli rodzice nie wrócą do domu przed 16 to będę zapierniczać dobre trzy kilometry. Jazda rowerem raczej nie wchodzi w rachubę. Dobrze, że nie będę sama wracać - Ola po mnie wyjdzie, bo robimy nockę u mnie. Mamy zamiar oglądnąć 'kod nieśmiertelności'. Niby nie lubię takich filmów, ale chcę go oglądnąć. Zwiastun był ciekawy. No i zajmuje mi prawie 5 GB na kompie. Hmmm... Byłam dziś z Olą na zdjęciach. W sumie nie było tak źle, ale do tej pory mi zimno. Mam nadzieję, że grypa nie zaatakuje mnie ponownie. Cały dzień padał śnieg, także klimat na zdjęcia całkiem spoko. Płatki są takie piękne! *-*


Ola założyła swoją sukienkę z balu. Fajnie, że kazałam jej usiąść w śniegu. Mam nadzieję, że nie będzie chora. Wyszło na to, że Edłardo ją podgryza, ale cóż... No i poparzyłam się kulką, jestem świetna. Następnym razem bardziej to przemyślimy.
Zaczęłam chodzić w kitce. Wyglądam jak debil, ale cóż. Włosy zaczynają mi serio przeszkadzać, ale nie obetnę ich już, o nie. Będę chodzić w warkoczykach, huhu.
Mój brat ma ze sobą problemy, a raczej ze spłuczką, więc znalazłam zdjęcie, na którym wpiernicza kanapkę z szynką, dodałam napis 'spuszczaj wodę, głąbie!' i przykleiłam nad kiblem. Chyba mu się nie spodobało, bo podarł moje arcydzieło. :c Michał to ogólnie taki młotek. Nawrzeszczał na mnie, że mu zepsułam antenę, a okazało się, iż włączył zły kanał...

Dodaję dziś tylko dwa zdjęcia, bo akurat mam je na pulpicie. Może jutro będzie coś lepszego.

niedziela, 20 stycznia 2013

# 14O. za bardzo przypakowałam.

Mam zakwasy na rękach i nie znam przyczyny... Jakbym pakowała przez pół dnia. Zostałam obudzona dziś o 10:45, trzy minutki i leciałam już do kościoła. Moczusia spotkałam. Ten to zawsze ma takie same problemy - z fryzurą. Przeżywał, że fryzjerka ma urlop, a on ma taki genialny pomysł na nowy image. No nie ważne. Postałam sobie dziś z tyłu, bo siedzenie jest takie monotonne. Ksiądz nie odwiedza jeszcze w tym tygodniu mojej ulicy, więc jest szansa, że mnie to ominie w tym roku? Chyba, że wybierze sobotę... Zawsze mogę coś na ten dzień wykombinować. Został tydzień ferii. Trzeba ogarnąć jakieś lekcje. Mam kilka sprawdzianów/kartkówek zapowiedzianych na przyszły tydzień... Nawet kartkówka z fizyki. Nie lubię tego przedmiotu. Nigdy go nie polubię. Skończyłam oglądać już mój serial. Czekam na trzeci sezon. Muszę coś nowego ogarnąć. No i odpowiedzieć na trzy zaległe nominacje. Może zrobię to jutro, dobranoc.

Coś z obozu, Wolsztyn bodajże. Wiem, że dużo widać. xD

sobota, 19 stycznia 2013

# 139. party hard.

Nie ma to jak pójść do Oli 'na chwilę' o 14 jednego dnia i wrócić o 12 dnia drugiego. xD Nie no, oglądane filmów z youtube na telewizorze jest o wiele fajniejsze niż na malutkim monitorze. Ściągnęłam jakieś karaoke na xboxa - nie znałyśmy żadnej piosenki, pozdrawiam. No i lubię kaszę mannę oraz parówki z Niemiec. Granie w ulubioną grę pani Zosi też spoko. <3
Byłam dziś na urodzinach wujka... Tyle wiary to ja dawno nie widziałam skupionej w tym pokoju. No, ale wesoło było. Ciocia nieźle tam zabalowała. xD A mnie tępili za koszulkę, oj tam. Dostałam rentę. Jak na razie oszczędzanie idzie mi całkiem nieźle. Oczywiście pewnie niedługo wyczaję coś w jakimś sklepie. Nie, nie. Bądźmy dobrej myśli. Zostały mi trzy odcinki 'awkward'... ;ccccc Jeju, każdy fajny serial jest krótki. Dobrze, że trzeci sezon będzie. *-*

czwartek, 17 stycznia 2013

# 138. awkward ♥

Hej i siema. Oczywiście sama dziś się nie obudziłam. Myślałam, że jak Michał pojedzie będę miała spokój. Jak bardzo się myliłam! Może mama nie zadzwoniła, ale jest przecież jeszcze tata, który wparadował dziś do pokoju i rozsiadł się wygodnie w krześle. Ja nie wiem, dlaczego oni mnie tak prześladują. Coś tam pomarudził, ale nie słuchałam go. Chyba się obraził. Wreszcie spokój? Zobaczymy jutro. Mogę już normalnie oddychać, katar ustępuje. Zostaje jeszcze kaszel do wyleczenia. Była dziś u mnie Ola. <3 Pooglądałyśmy telewizję. Lubię wszystko komentować. Wiem, że to jest denerwujące. Chyba z tego względu moi rodzice nie oglądają ze mną filmów. No cóż, nie moja wina. Pośmiałyśmy się, dostałam prezencik, dzięki kociaku. <3 Mama zrobiła mi kaszę mannę na kolację, kocham ją. Jutro biorę xboxa pod pachę i pędzę do Oli, bo musimy coś obczaić. Nie chce mi się ciągać kinecta, bo ze śliskim podłożem pod nogami to niebezpieczne - jeszcze się gdzieś wyrąbię i Michał mnie zagryzie. Może pogramy na konsoli u niej, ewentualnie wrócimy do mnie i poskaczemy trochę na kajakach czy coś. Dopóki będę sama w domu. W sobotę jadę do wujka na urodziny. Wezmę może aparat. Jakieś zdjęcia porobię. W przyszłym tygodniu krejzol mój przyjeżdża. <3 Poza tym ogarniemy focie z Olą, Donią, może Magdą? A teraz oglądam 'awkward'. Wielbię ten serial. Jak można pójść na zdjęcie gipsu z ręki, przewrócić się i zwichnąć bark? hahaha


środa, 16 stycznia 2013

# 137. chcę na sanki!

Dziś nie będzie jednak notki tematycznej, bo to wymaga troszkę wysiłku, a ja zmęczona jestem. Czuję się coraz lepiej. Stos chusteczek obok łóżka nadal rośnie, ale nie w takim samym tempie, jak wcześniej. Kaszel rzadziej spotykany. Poza tym nic mnie nie boli. Wyzdrowieję! :D Będę mogła wreszcie iść na zdjęcia, huehue.
Dziś z kolei obudził mnie Michał, bo zachciało się mu odbijać piłką o ścianę. Inteligencja. Jutro się wyśpię, bo tata wywiózł go do babci. Życie jest piękne. Mama też dzwonić nie będzie. Denerwują mnie codzienne telefony.
Przeczytałam dziś kilka stron książki, siedziałam przed telewizorem (złe nawyki znowu wracają) i oglądałam te wszystkie ukryte prawdy, trudne sprawy i inne bzdury, które nie wnoszą nic do życia człowieka. Poszłabym najchętniej na sanki, o. Może w przyszłym tygodniu. ;)))


wtorek, 15 stycznia 2013

# 136. chemiachemiachemia.

Zdaję sobie sprawę, że powinnam wziąć się wreszcie za bloga, ale siedzenie przy komputerze to ostatnia rzecz na jaką mam ochotę. Ogólnie to uczyłam się dziś z chemii, jestem mistrzem. Pierwszy raz wzięłam się za naukę w trakcie wolnego. W sumie to z nudów, bo od telewizji i komputera głowa bolała jeszcze bardziej, na czytanie 'zaćmienia' jakoś nie mam ochoty, a chemia leżała akurat obok łóżka.
Wczoraj najadłam się jakiś tabletek przeciwbólowych, przeciwgorączkowych i takie tam, więc nie męczył mnie żaden kaszel i katar w nocy. Dodatkowo nie było strasznych snów! *-* Spałam do dwunastej - oczywiście obudziła mnie mama, ale wybaczę jej. Zrobiłam giuseppe na śniadanie/obiad, więc mieliśmy z Michałem wyżerkę.
Mam ochotę na zdjęcia, ale na to trzeba troszkę poczekać. Niska temperatura, jaka panuje za oknem na pewno nie będzie współpracować z moim zachrypniętym gardłem. I znowu mam wątpliwości, co do zmiany koloru włosów. Wczoraj widziałam w 'tancerzach' bodajże dziewczynę z grzywką w takim właśnie kolorze i wyobrażenie odnoście czegoś takiego na mojej głowie... hohoho.
Chyba powinnam zrobić jakąś notkę tematyczną, bo nic ciekawego ostatnio się nie dzieje. Pomyślę nad tym jeszcze. Ooo wiem - napiszę coś o Żelusiu, bo obiecałam, że zrobię to na feriach! :D

Ciekawe, gdzie ja podziałam tę koszulkę, hmmmmmm.

poniedziałek, 14 stycznia 2013

# 135. gdzie są moje chusteczki?!

Noc znowu nie była kolorowa. Budziłam się mniej więcej co pół godziny... Czekałam tylko aż się rozjaśni. Kiedy udało się mi zasnąć... Zadzwoniła mama, super. Nawet nie pamiętam dzisiejszych koszmarów, bo było ich zbyt wiele. Sen nigdy nie był taką udręką. Mam nadzieję, że wreszcie się to zmieni i będę mogła normalnie się wyspać.
Poza leżeniem w łóżku i oglądaniem telewizji nie robiłam dziś nic. Fascynujące, jak stanie na dwóch nogach może męczyć człowieka. Do tego ból głowy, nosa, pleców i ogólnie wszystkich mięśni... Sięgnęłam po jakieś medykamenty, choć ogólnie jestem ich przeciwniczką. Po spożyciu kilkunastu tabletek (oczywiście w odpowiednim odstępie czasowym) ból zelżał jakąś godzinę temu. Pewnie przyczyniły się do tego w niewielkim stopniu, ale zawsze to jakiś postęp.
Wprawdzie mam ochotę na oglądnięcie jakiegoś filmu, ale fakt, iż muszę podłączyć głośniki jakoś mnie odrzuca. Jutro Michał chyba jedzie do babci. Też miałam, ale raczej wybiorę się tam innym razem. Będę miała chociaż spokój w domu, bo ile można grać na xboxie? I sufit w kuchni sobie odpocznie. :D Ogólnie to szukam chusteczek, nie pamiętam, gdzie je rzuciłam. -.-





niedziela, 13 stycznia 2013

# 134. grypa pełną parą.

Siema. Miałam dziś nic nie pisać, ale w sumie nudzę się. Chyba mam gorączkę... Dawno nie byłam do tego stopnia przeziębiona, a w nocy kolejne koszmary... Tym razem ktoś wspiął się po kablu od internetu do mojego pokoju i przestrzelił mi brzuch. Dziwne, ale tylko lekko piekło. Później jeszcze uciekałam przed tym psycholem przez jakiś las traktorem. Na końcu doktor Cullen wyciągnął mi nabój z brzucha pincetą... Od rana boli mnie głowa, mrał. Byłam z Michałem na chwilę w szkole na wośpie, ale szybko wróciliśmy. Graliśmy trochę w jednorożca, a potem oglądaliśmy kryminalne zagadki. Tylko to dziś było ciekawe w całej telewizji. Mam nadzieję, że szybko wrócę do zdrowia, bo zdjęcia się szykują. Eliza ma mnie też wreszcie odwiedzić. ;))) No a teraz słuchawki na uszy i próbuję zasnąć z nadzieją na brak koszmarów.


sobota, 12 stycznia 2013

# 133. nie znoszę koszmarów.

No piękne, przez moje wczorajsze wędrówki chwycił mnie ból gardła i zaczynam kaszleć. Żyć nie umierać. Dodatkowo w ostatnich czasach mam koszmary. Takie realne... Obudziłam się o 6:02 i musiałam sprawdzić czy wszyscy żyją. Nie wiem skąd to się bierze. No wiadomo - jakieś obawy w podświadomości człowieka zawsze są, ale dlaczego to musi objawiać się w tak tragiczny sposób? Jeszcze dochodzą do tego dzisiejsze opowieści wujka... Muszą sobie opowiadać takie historie, kiedy akurat zachciało mi się pić? Teraz będę bała się zasnąć, choć w sumie to brak snu może doprowadzić do takich zjawisk. Najlepiej grać z Michałem przez całą noc, ale ile można rozwalać piłki poprzez kopanie? Człowiek po godzinie już ledwo żyje. Dziś jeszcze tata się do zabawy przyłączył, hahahaha. Zdjęcia gdzieś są - tata w locie, miazga.
A teraz oglądam sobie pokemony, bo nie mogę znaleźć żadnego fajnego filmu. Może jakieś propozycje?


Jakieś zdjęcia pojawią się na dniach pewnie, bo jak tam kiedyś wspominałam - planujemy coś z Olą. ;>

piątek, 11 stycznia 2013

# 132. mamy ferie, jejeje! ♥

Wszystko mnie boli. Nawet wnętrzności. One w sumie najbardziej. Jurto muszę trochę przystopować, bo ból się wzmoży pewnie. Nie no, prawy bok daje o sobie znać już jakiś czas... Ostatnio nawet obudziłam się w nocy przez to. Niedobrze, niedobrze. Miejmy nadzieję, że to przejściowe, bo nie mam ochoty pozbywać się wyrostka czy coś.
Jak na fakt, że w ostatni dzień przed feriami było osiem lekcji - szybko zleciało. Na początek oczywiście niemiecki, bo jakby inaczej? Dzień bez tego języka, dniem straconym. Ej, i wypowiedziałam się dziś w miarę płynnie na jakiś tam temat. Jestem genialna. xD Postanowiłam, że od teraz (w miarę możliwości) poświęcę pół godziny dziennie na ten język. Dalej był angielski - wystawianie ocen. Chyba najmocniejsza piątka na semestr ze wszystkich. :D Na religii pierwszy raz od x czasu siedziałam i słuchałam. Mam szóstkę, więc trzeba wykazać czasem zainteresowanie. ;d A na edb pan oddawał kartkówki i okazało się, że dostałam piątkę. Chyba rzeczywiście nie warto się uczyć, bo człowiek napisze swoje przemyślenia i pan to uzna. Dzięki temu mam pięć minus na semestr. No i na historii też wystawianie ocen - mam cztery plus (za systematyczność - tak, tak, bo jak chciałam N to mi nie wpisał. xD). I podobno teraz już tak kolorowo na tym przedmiocie nie będzie (omg, omg już było ciężko - może być gorzej?). Dwa wf całkiem spoko. Na pierwszym grałyśmy w siatkę. Nie ma to, jak serwy Pauliny, które doprowadziły do naszej wygranej. A na drugiej lekcji spałam (a raczej próbowałam) na materacu w salce - Ola ciągle skakała. Zawsze nadmiar energii. xD Miałam słuchawki na uszach, Roksia coś tam nawijała i się obraziła, o jak smutno. ;-(((( Przejdzie jej, jak będzie coś chciała. Na sam koniec informatyka. Oczywiście piąteczka na semestr, norma. Pokazałam panu mego gifka, bo akurat miałam na penie i nie ogarniał, jak to zrobiłam. Jestem genialna (po raz drugi)! Moja średnia ogólnie bardzo mnie zadowala, a gdyby nie słaby start we wrześniu byłoby jeszcze lepiej, ale nie narzekajmy - cieszmy się tym, co mamy. :D Przeglądałyśmy z Emi komixxy i miałyśmy niezłą fazę, omg omg. Płakałam ze śmiechu.




Z tego chyba najbardziej się śmiałyśmy! :D

Nie byłam dziś na basenie, bo miałam z rodzicami jechać na zakupy. No i wyszło na to, że nie miałam, gdzie się podziać przez godzinę. Połaziłam po sklepach, dwadzieścia groszy w portfelu. Mogłam zaszaleć. Przyjechali rodzice, poszliśmy obczaić sprzęcik. Kupiliśmy xboxa i wszyscy szczęśliwi. Jeszcze jakieś zakupy w kauflandzie. Znowu giuseppe się żywiłam. ♥ Michał wrócił z imprezki i pograliśmy sobie trochę. Jezu, jak to wciąga. *-* Ogólnie tyle razy dostałam strzała w kostkę, że do tej pory mnie boli. Taaak, bo w jakiejś grze musieliśmy piłki odbijać, w jeszcze innej pływać pontonem i tak dalej. Teraz popijam costę ananas-kokos i mam ochotę na mandarynki  Mogłam dziś kupić. Nie pomyślałam, wrrrr. A na to całe spotkanie klasowe się nie wybieram, bo mam jak na razie dosyć tego miasta, nie chce mi się tam jechać jutro. xD


czwartek, 10 stycznia 2013

# 131. z demonem we mnie.

Tak, skończyłam oglądać wczoraj witch. W jednym z odcinków fajna piosenka była. <3 'Demon we mnie' się chyba nazywa.
Ogólnie wyglądałam dziś jak baranek. Nie mogę spać w warkoczykach. Mogłam ich nie rozplatać i pójść tak do szkoły! Genialny pomysł. Może po feriach. xD
Nie wiem po co się wczoraj tyle uczyłam słówek na niemiecki, skoro były wszystkie te, które umiałam już w gimnazjum. Chociaż łatwa piątka wpadła. No i mam z niemca na semestr 5-... Wolałabym 4+, ale pani mówi, że nas ten minus ma motywować do utrzymania oceny na koniec roku. Niech jej będzie. Ja się staram, bo nie można olewać przedmiotu, którego ma się pięć godzin w tygodniu. Na drugiej lekcji ogólnie robiliśmy jakieś zadanka z książki. Na historii Emilka chciała iść do odpowiedzi i pan jej nie wziął, na geografii też chciała - to samo. Dziewczyna chyba jest mocno zdesperowana, hahaha. No i na historii dziś nie pytał - miał zamiar, ale wszystkie osoby, z którymi chciał porozmawiać wolały jedynkę. Można i tak. Ja jednak wolałabym coś powiedzieć. Jutro pewnie poznam moją ocenę na semestr. Byłabym bardzo szczęśliwa z czwóreczki. Na fizyce/ddw uczyłam się na geografię (znaczy przeczytałam temat). Z fizyki ocenę poznam dopiero po feriach, okok. A z geografii mam 4+, łiiii. Dobrze siedzieć w pierwszej ławce i udzielać się od czasu do czasu. Później z Emi krążyłyśmy po sklepach typu computernet, mixelectonics czy media expert. Ogarnęłam wszystkie ceny i jutro wyruszamy z rodzicami na małe zakupy. To się Michał zdziwi, kiedy wróci z imprezki. :D Muszę dziś jeszcze przeczytać temat z historii chociaż raz i dokończyć dwa listy z niemca. Nawet nie wiem czy było to zadane, ale lepiej nie ryzykować. :D


środa, 9 stycznia 2013

# 13O. moja mama nie chce mruczeć. ;c

Uła, przeżyłam środę. Wcale nie było tak źle. Tym bardziej, że wróciłam dziś wcześniej, bo okazało się, że nie ma plastyki... Wprawie mamy dwa dni do weekendu, ale łatwo nie będzie, bo jeszcze nie wszystkie oceny wystawione. Dziś na początek religia i może będę miała szóstkę, huehue. Okaże się w piątek - dam moje dzisiejsze zadanie domowe do sprawdzenia czy coś w tym guście. Na wosie ogólnie gadałam sobie z Pauliną, no i mam czwórkę na semestr. Bardzo dobrze! :D Na biologii udało mi się wreszcie wykorzystać nieprzygotowanie, a z tej ostatniej niezapowiedzianej kartkówki dostałam piątkę, wow. Chciałabym tak częściej - nie uczyć się, a dostawać takie oceny. xD No i mam piąteczkę na semestr, ach. <3 Naprawdę mnie to cieszy. Na przedsiębiorczości gadaliśmy o mało ważnych sprawach. Głównie próbowałam zrobić jakieś zadanie, średnio mi wyszło. No i na polaku robiłam notatkę. Wszyscy oceny wystawiają, więc luzik nawet był. Wf spoko - stepy. Na matmie nawet ogarnęłam temat. Jakoś szare komórki resztami sił dały radę. Niemiecki będzie teraz prowadzony całkiem w tym języku. Dziś taka lekcja próbna. Niby rozumiem wszystko, co mówi pani, ale jeśli mam znaleźć synonim do jakiegoś słówka - ciężko. Powędrowałam do biedronki, Ola dała mi znać, że pan L. na zwolnieniu, więc potem od razu na autobus. W domu pomagałam Michałowi w lekcjach. ;o Ogólnie teraz współpracujemy, bo mamy wspólny cel. Mam nadzieję, że będzie osiągnięty. Okaże się na dniach. xD Mama mnie wkurzyła... Nie mruczy, jak ją smyram za uszkiem. :C Emilka zawsze mruczy! Hahaha, mama mówi, żebym się zapytała o jej korzenie. Zostały mi dwa odcinki do końca witch! ;< No i muszę jeszcze nauczyć się kilku słówek z niemieckiego, także siema.


wtorek, 8 stycznia 2013

# 129. Pisuar fontanną?

Jak ja lubię spać w dzień. *-* Człowiek jest później wypoczęty, może przyswajać wiedzę i tak dalej, a jak wypije kubek maxwell house to już w ogóle jest taki lajwli. Nie no, ale moje sny o kupowaniu z Emilką butów na dyskotekę. Jezu, wiedziałam, że będę miała koszmary przez to!
Wtorek, czyli dziś sześć lekcji. Tradycyjnie rozpoczęliśmy dwoma lekcjami polskiego. Ogólnie błądziłam po tej szkole, bo nie miałam pojęcia, gdzie będziemy mieć dziś lekcję. Gadałam o Leonardzie. Pewnie piąteczka wpadła. Tym bardziej, że znalazłam bajkę o nim na youtube i oglądaliśmy, ach! <3 Nawet udało się mi wysłowić w miarę. Ej, jak to jest, że człowiekowi nie chce zrobić się zadania z matmy, a później nawet nie chce się mu spisać? Nie no, coś tam miałam, więc nawet N nie zgłaszałam. Ogólnie, jeśli jutro nie zgłoszę to przepadną mi dwa nieprzygotowania (w sumie, jak zgłaszam to i tak mi nigdy nie wpisuje). :< Na przedsiębiorczości pani zniknęła (coś tam musiała z dyrektorem załatwić?), więc mieliśmy zrobić sobie jakąś notatkę (dzięki Emilka <3). Ogólnie pisałyśmy z Wero jej opis i wyszło na to, że jej duże zęby mogą świadczyć o miłości do marchewek lub po prostu o tym, iż miała być pierwotnie królikiem. Fizyka fajna, bo dostałam szóstkę (z prezentacji, ale zawsze coś). Może dzięki temu będę miała jakąś dobrą ocenę na semestr? Byłoby miło. Na koniec kultura i mieliśmy taką jakby kartkówkę. Średnio mi poszła. Może nadrobiłam troszkę znajomością nazwisk autorów obrazów. Zapomniałam autora tego świetnego pisuaru zwanego fontanną. Przekonamy się pewnie po feriach dopiero (chyba, że pan K. jakoś do nas dotrze). Później z Emilką i Wero do pasmanterii i na autobus. Nie lubię deszczu. Świetną mamy zimę w tym roku. W sumie lepsze to niż śnieg. Chociaż nie jest tak zimno. ;) A jutro najgorszy dzień, bo osiem ciężkich lekcji, a potem jeszcze plastyka (już ostatnia, bo po feriach zamykają mdk). W sumie mam zamiar pouczyć się dziś ewentualnie z biologii.

No to starocie. Mam nadzieję, że w ferie coś wreszcie nowego powstanie.


poniedziałek, 7 stycznia 2013

# 128. słyszę głosy...

Cześć. Właśnie dopracowuję prezentację o Leonardzie da Vinci na polski. Wpadłam na pomysł, aby zrobić jako tło literek jego dzieła. Szkoda, że nie widać wszystkich dobrze. Trzeba się przyjrzeć. ;)
Poza tym miałam iść spać, gdy wróciłam ze szkoły i teraz już zasypiam. Fajny był dziś dzień, ale w tych okolicznościach raczej ciekawie go nie opiszę. Zamknęłam na chwilkę oczy i jakieś dzieciaki mi się w głowie zaczęły drzeć. Jeju, chyba zasnęłam na siedząco.
Jak zwykle w poniedziałek - ciężko było wstać, jednak perspektywa tylko pięciu lekcji wydawała się kusząca. No pomijając sprawdzian z niemieckiego. W zasadzie nie był tak straszny. Nie znałam słówek z jedego zadania = pewnie jest źle. Poza tym luzik, temat wypracowania banalny. Pewnie w środę poznamy oceny. Później matematyka. Na szczęście temat, gdzie nie trzeba było myśleć. Muszę się pochwalić piąteczką z chemii ze sprawdzianu. Moja radość - nie do opisania. Dzięki temu mam czwórkę na semestr. Byłaby piątka, ale musiałam zrąbać pierwszy sprawdzian. -.- Mamy jeszcze drugi semestr, tym razem tak łatwo się nie poddam. xD Ogólnie telefon pani dzwonił i odebrała słowami 'Szczęść Boże księże Piotrze', co ogólnie wywołało wybuch śmiechu (zarówno w nas jak i w pani), ale uciszyła nas jakoś w porę, hahaha. Kolejny angielski, było całkiem spoko. Spać mi się chciało. Na polaku referaty nam prezentowali. Przejęzyczenia są czasem fajne. Poszłam z Emilką na zakupy. Błąd. Nigdy nie chodźcie z nią na zakupy, a tym bardziej jak musi sobie kupić buty. Byłyśmy w tylu obuwniczych, a w każdym albo za małe, albo za duże, albo zbyt błyszczące, albo mają czubek, albo są zbyt czarne, albo na obcasie. Dogodzić jej ciężko. oO

niedziela, 6 stycznia 2013

# 127. Strażniczki Kondrakaru.

Siema, siema. Kończymy pierwszy weekend w tym roku. To takie smutne. Teraz trzeba przeżyć w jakiś sposób pięć ciężkich szkolnych dni i będziemy cieszyć się feriami. Dobrze, że mamy w tym roku jako pierwsi. Przy końcu pewnie smutno będzie, ale to normalne.
Wczoraj wieczorem moim rodzicom coś odbiło i tańczyli w dziwny sposób w naszej kuchni. Jakiś taniec rytualny czy inne cholerstwo. Przynajmniej śmiesznie było.
A dziś oglądam sobie 'witch'. Już zapomniałam, jak bardzo lubiłam tę bajkę. Szkoda, że w telewizji już nie leci. Byli dziś u nas goście. Zarobiłam dwie dychy za skserowanie pięciu kartek. Powinni nas częściej odwiedzać. xD Poza tym może uda się tatę namówić na coś tam. Byłoby miło. Okaże się pewnie po feriach.
Jutro pięć lekcji, w tym sprawdzian z niemieckiego, mmm. Wypadałoby dostać jakąś dobrą ocenę, bo pewnie będzie miała ona wpływ na tą semestralną. Jednak jakoś nie chce mi się otwierać książki. Słówka poniekąd banalne. Muszę wbić sobie tylko do głowy, jakie ryzyko niosą sporty wyczynowe. No i z chemii nic nie powinno jutro być, ale może zgłoszę się do odpowiedzi? Jakaś dobra ocena zawsze się przyda. Zrobię sobie kawę i usiądę przy książkach za godzinę.

      


sobota, 5 stycznia 2013

# 126. Liebster Award.

Cześć! 
Postanowiłam dziś zrobić tag, gdyż zostałam już dwukrotnie nominowana, a wcześniej jakoś nie miałam czasu. Każdy pewnie zna zasady, jednak wolę je przypomnieć:

„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

Pierwszą nominację otrzymałam od Liw ~ jeszcze przed nowym rokiem.

1. Jak się nazywasz?
2. Masz jakąś pasje? Jeśli tak to jaką?
Hmm... Myślę, że fotografia, choć ostatnio nie mam na nią czasu.
Dodatkowo próbuję malować od kilku lat. Średnio mi idzie.

3. Od kiedy prowadzisz bloga?
Obecnego bloga prowadzę od 1 września 2012 (nowa szkoła - nowy etap w życiu). Wcześniej pisałam na photoblogu. Można powiedzieć, że od października 2009 udzielam się w Internecie.

4. Sobota vs Niedziela?
Wprawdzie lubię to i to. Ważne, że nie trzeba wcześnie wstawać.

5. Ulubiona potrawa?
Ostatnio jest to pizza Giuseppe.

6. Imię najlepszej przyjaciółki/przyjaciela?
Ola. <3

7. Ulubiony rodzaj muzyki?
Zdecydowanie rock.

8. Wakacje vs Ferie?
Głupie pytanie, oczywiście, że wakacje. ♥

9. Kraj, który chciałabyś odwiedzić?
Najbardziej chciałabym polecieć do Japonii.

10. Ulubiony owoc?
Truskawka.

11. Film czy książka?
Książka. Dzięki niej człowiek chociaż może rozwijać swoją wyobraźnię, poszerza zakres swojego słownictwa i takie tam. Film jest dobry na jakąś nockę z przyjaciółką.


Natomiast drugą nominację dostałam od !-nochi.
1. Dokąd chciałabyś wyjechać?
Jak wspomniałam wyżej - chcę zwiedzić Japonię. A jeśli chodzi o zmianę miejsca zamieszkania - jakiś kraj anglojęzyczny.

2. Czy masz w zwyczaju układać postanowienia noworoczne?
Nie, jednak w tym roku coś tam postanowiłam.
3. Znienawidzony kolor to…
Pomarańczowy. Drażni mnie.
4. Czy spełniło się już jedno z Twoich największych marzeń?
Nawet dwa. <3
5. Potrafisz dążyć do celu? Jeśli tak, to z którego jesteś naprawdę dumna?
Jeśli się na coś uprę to muszę dopiąć swego. Hmmm... Marudziłam rodzicom tak długo, że wreszcie kupili mi lepszy aparat.
6. Twój ulubiony bohater z dzieciństwa (z kreskówki, książki, bajki animowanej…) to:
Chyba w każdej kreskówce, książce czy bajce animowanej miałam jakąś ulubioną postać.
Np. w pokemonach był to Pikachu. <3

7. Jaki jest Twój ulubiony zapach?
Truskawkowe świeczki, cudo.

8. Malarstwo, nauka czy literatura?
Uwielbiam malarstwo.
9. Dlaczego blogujesz?
Jestem zbyt leniwa, aby prowadzić pamiętnik. Lubię czasami wracać do niektórych postów i wspominać stare, dobre czasy.

10. Wymień coś idealnego w Twoim mniemaniu (kształt, osobę, produkt…).
Łóżko!

11. Jak się odnosisz do tagów? Lubisz je czy też zapraszanie do nich Cię irytuje?
Mam do nich obojętny stosunek. Nie denerwują mnie.

* * *
A ja nie nominuję nikogo. Jeśli jednak chce ktoś odpowiedzieć na moje 11 pytań to proszę bardzo.
1. Kim chciałeś zostać w dzieciństwie?
2. Masz jakieś talenty? Rozwijasz je?
3. Potrafisz grać na jakimś instrumencie? Jeśli tak to na jakim? Na jakim chciałbyś umieć?
4. Jakiego typu ludzi nie trawisz? (no pytanie dla kanibala, jak nic xD)
5. Jest jakieś miasto w Polsce, które musisz za wszelką cenę odwiedzić?
6. Jaki jest Twój ulubiony zespół muzyczny?
7. Skąd czerpiesz inspiracje do pisania notek?
8. Co sądzisz o znęcaniu się nad zwierzętami?
9. Z jakim zawodem wiążesz swoją przyszłość?
10. Przedmiot, który Twoim zdaniem powinni wykluczyć z listy zajęć szkolnych?
11. Ulubiony pokemon? :D