Wiem, że powinnam poodpisywać na komentarze i zrobię to w miarę możliwości jeszcze dziś? Zobaczymy jak to będzie, bo zaraz trzeba się wykąpać, ogarnąć twarz, umyć włosy. Byłoby miło, gdyby moje stopy chciały w jakiś sposób nabrać odpowiedniej temperatury. Okropnie mi zimno. Do tego nie potrafię zmienić grania na czekanie i jakaś dziewczynka śpiewa moim rozmówcom do ucha, dziwna dziewczynka. Ciekawe, jak to się stało, że Linkin Park już nie gra w słuchawce, wrrr.
Moja mama zaczęła czytać 'zmierzch' i oczywiście śniło jej się, że jakiś wampir za nią po domu lata - co dziwnego - z czosnkiem w łapkach, hahaha. Piękne sny. W sumie zabroniła mi czytać książki, bo podobno źle na moją psychikę wpływają...
ZABIERZCIE ode mnie te chore bachorki, które już od ponad dwóch godzin strzelają petardami. To dziwne, ale przy każdym 'wybuchu' migają żarówki w moim domu. No super. Naprawdę odpowiedzialni rodzice. Moi mi nawet zimnego ognia nie chcą dać.
Może małe podsumowanie roku 2012?
Dużo by opowiadać. Najpierw zapiernicz pełną parą, bo przecież w kwietniu egzaminy, na których był taki chilloucik, że aż sama w to nie wierzyłam. Cieszę się z wyniku z języka polskiego i niemieckiego, choć matematykę zawaliłam. Później załatwianie wszystkiego z nową szkołą, w ostatniej chwili zmieniłam zdanie i poszłam do ekonomika. Człowiek kończy gimnazjum. Niby cieszy się, bo ma dość tych samych twarzy od sześciu lat (w czwartej klasie przybyłam do owej szkoły), ale jednak jest obawa przed nowym etapem nauki. Lęk, że nie uzyska się akceptacji wśród nowych znajomych i przed zapomnieniem ze strony starych kolegów i koleżanek. Niezmiernie cieszy mnie fakt, że nowa klasa składa się z tak zajebistych ludzi. Ciężko powiedzieć jeszcze o dożywotniej przyjaźni, bo od września minęły zaledwie trzy miesiące i dopiero się poznajemy, ale uważam, iż z biegiem czasu będę mogła niektórych z nich nazwać przyjacielem. Razem z rozpoczęciem nauki w liceum, zaczęłam także prowadzić tego bloga, który w ostatnich dniach zyskał troszkę na popularności i sama nie wiem czym to jest spowodowane. Cieszy mnie, że są ludzie, którzy to czytają (choć blog prowadzę w sumie głównie dla siebie) i na podstawie moich słów snują własne wnioski, którymi później dzielą się ze mną w komentarzach. Pewnie powinnam bardziej urozmaicać moje posty, jednak wymaga to wiele czasu, a ja wolę go spożytkować w może niekoniecznie przyjemny, ale pożyteczny sposób (nauka z historii czy niemieckiego). Zapomniałam jeszcze o cudownych wakacjach, o obozie plastycznym, gdzie zyskałam miano żyda i odnalazłam swego konia z getta (pozdro dla Pamci, którą widziałam ostatnio pod biedronką - przefarbowała włosy, już nie jest blondyną).
Tak na zakończenie - miniony rok nie był najgorszy, jednak liczę, że kolejny wniesie coś nowego do mojego nudnego życia. Powiedzmy, że mam jakieś postanowienia, może nawet pojawią się w następnej notce. Chciałabym życzyć wszystkim, aby rok 2013 był rokiem przełomowym i niezapomnianym. Mam nadzieję, że przeżyjemy kolejny koniec świata (bo bez wątpienia jakiś będzie planowany). Życzę także wszystkim wspaniałego Sylwestra. Mój będzie spędzony w gronie rodzinnym, że względu na to, że Mieciu (mój dziadek) kończy jutro 60 lat. Piccolo już się chłodzi pewnie u Magdy, tak - to będzie niezapomniany Sylwek. ♥
Stara klasa. ♥
Nowa klasa. ♥