Później rozpoczęliśmy przygotowania do wigilii klasowej. Olek przeżywał, że nikt bigosu nie zrobił, Eliza rozpaczała, że nie przynieśli krokietów, a Grzesiek wszystkich częstował swoją rybą po grecku (przepraszam, nie lubię ryb ;c). xD Najlepszy był moment składania życzeń i dzielenia się opłatkiem. Z Pauliną tak gestykulowałam, że aż mój opłatek w cieście wylądował, Wero się na mnie rzuciła i piszczała mi do ucha przez trzy minuty, życzenia z Piotrkiem - 'nawzajem' - 'nawzajem'. Słowo to wyraża więcej niż tysiąc słów. :D Nie znoszę dzielić się opłatkiem, jednakże przełamałam się i podeszłam do każdego. Jedne życzenia były kreatywne, drugie troszkę mniej. Wychowawczyni dała nam coś, co mamy na choinkę powiesić. Ma to oznaczać, że jest z nami podczas świąt. Miło z jej strony. ;) Pożegnałam się ładnie ze wszystkimi i wyruszyłam z Emilką na miasto, bo musiałam załatwić kilka spraw. Obczajałam buty, ale w sumie nic ciekawego nie znalazłam. Wszędzie takie tłumy. Szkoda mi tych ludzi. Kupują jakieś rupiecie. Lepiej dać coś od siebie. Prezent taki jest z czystego serca. To moje zdanie. Każdy ma inne. W sumie miałam jechać autobusem o 13:30, ale jakoś na ten o 13:00 zdążyłam. Nigdy nie jechałam w tak wypchanym ludźmi pojeździe, serio. Dobrze, że to tylko 10 km drogi. Kiedy wróciłam do domu było mi tak zimno, że poszłam spać. Mieszanka snów przewinęła się przez mą głowę. Dałam Roksi prezent. Teraz ma dziewczyna dylemat, hahaha. No cóż.
A tutaj Mruczek, którego obiecałam jej dać, jak przegram nasz zakład. :>
Słodki prezencik od Elizy. ♥ Na swój będzie musiała poczekać do nowego roku. :D
Zapomniałam, że dziś miał być kolejny w moim życiu koniec świata. Nie no, ja chyba nieśmiertelna jestem. Przeżyłam wraz z moją klasą ten piękny czas. Mam pełno zdjęć (Wero i Paulina ciągle mnie fotografowały, NO SUPER). Pewnie nic nie dodam, bo ich nie dostanę. Życie jest brutalne. xD
ja też ostatnio zaspałam na kolokwium, całe szczęście przesunęli ...na godzine później, masakra
OdpowiedzUsuńMruczek niczego sobie :3
OdpowiedzUsuńwszyscy żyjemy, wszyscy są niezniszczalni !:D
OdpowiedzUsuńfajny blog zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://julciajuleczka.blogspot.com/
ja także spędziłam koniec świata z przyjaciółmi ;)
OdpowiedzUsuńU nas sześć można mieć tylko ze sprawdzianu, co jest niemożliwe. xD" Ja miałam mieć w trzeciej gimnazjum szóstkę na świadectwie z anglika, ale za późno przyszły wyniki testów, bo świadectwa były już wypisane. Bo miałam tam najlepszy wynik w historii szkoły z testów [*]
OdpowiedzUsuńkońce świata są przereklamowane. XD
OdpowiedzUsuńhahah! To ja chyba tez nieśmiertelna jestem.. ;)
OdpowiedzUsuńA wieczór spędziłam w towarzystwie świetnych ludzi, dlatego tak nie mogłam się tego doczekać! :P
haha ja też czasem nieświadomie wyłączam budziki, to jest jakaś tragedia!
OdpowiedzUsuńryba po grecku rzeczywiście jest paskudna, ale śledziki... mmm ;)
hehe mi tylko raz udało się zaspac :)
OdpowiedzUsuńhaha nawzajem wyraża więcej niż tysiąc słów, racja :D
OdpowiedzUsuńjeszcze nigdy tak nie miałam żeby budzik mi nie zadzwonił ;dd
OdpowiedzUsuńw ostatni dzień szkoły miałam wigilię klasową ale i tak nie przyszło połowę uczniów z mojej klasy xd
OdpowiedzUsuńhaha ja uwielbiam sie spóźniac do szkoły xd
OdpowiedzUsuńteż zaspałam :D
OdpowiedzUsuń