Dziś poniedziałek. Nie lubię tego słowa. Jakoś szybko zleciał. Znowu nam się upiekło z kartkówką z niemca. Pani musi nas naprawdę lubić. ;> A ja m u s z ę to wreszcie ogarnąć, bo ile można się głupiej tabelki z milionem słów uczyć? ;)))) Zapłaciłam za wycieczkę. Okazało się, że mój krejzol jedzie. <3 Ona nawet nie zdaje sobie pewnie sprawy w jak dużym stopniu ta wiadomość rozradowała moje serduszko. xD No i jutro mamy kartki sprzedawać... Ja tam się na to nie piszę. Pewnie inni będą chętni. Na matmie nie było wejściówki. No byłam w szoku. Z tego szczęścia aż na lekcji słuchałam. ^^ Jednak nic to nie dało, bo już nie wiem o co chodziło w tym wszystkim = nie potrafię zrobić zadania? A może po prostu brakuje mi motywacji, aby otworzyć książkę? Raczej to drugie. Na chemii eee pani oddawała poprawy, no. Zgłosiłam się do zadania domowego, dostałam piąteczkę. Wreszcie wracam na normalny tor. A jaki Olek był szczęśliwy, że pani go wzięła do odpowiedzi, hahaha! W sumie miło, że niewiele się uczę z tego przedmiotu (powinnam wreszcie się przyłożyć!), a znam odpowiedzi na wszystkie pytania, które pani zadaje. Chyba dużo wyciągam z lekcji. Uważne słuchanie wiele daje, dlatego w każdy poniedziałek powinnam być wypoczęta. Zważając na to, że wczoraj położyłam się dość wcześnie i wstałam dość późno - wyspałam się. Moje ogarnianie trwa z dziesięć minut, bo ile to ubrać się, umyć ząbki i przeczesać grzywę? Później chwytam tylko klucze i gnam przez zaspy śnieżne w kierunku przystanku. Dziś szłam taka zamyślona i podskoczyłam na pół metra, jak ktoś mnie wyprzedził. Dziwna reakcja na ludzi, no cóż. Jako czwarty był angielski. Pan J. zdecydowanie powinien zostać jakimś kabareciarzem, ewentualnie aktorem, hahaha. Na sam koniec lekcja języka polskiego, na której omawialiśmy 'Bogurodzicę'. Uczyłam się kiedyś tego, spoko. W autobusie jakaś babcia prawie rąbnęła mnie z bara... Już nie można ładnie zapytać czy można usiąść? Zabrałabym spokojnie plecak z siedzenia. Pchają się ci wszyscy... Zero kultury. Gdy przyszłam do domu mój brat przygotował na mnie atak śnieżny. -_- Jeszcze się odegram! Zrobimy sobie taką bitwę, że śnieg mu dziurkami wychodzić będzie, hohoho! :> Byłam na tych całych roratach znowu. Jeszcze dwa podpisy, TYLKO DWA. Dam radę. Mimo tego, że mój nos nie wytrzymuje nerwowo tych mrozów.
Miałam kupić czapkę... Tak, mama mnie zje, bo to będzie już kolejna do kolekcji. Jednakże podobają się mi trzy i nie wiem którą wybrać, wrrrrr. Przedział cenowy od 45 do 79zł? Jakoś tak. Trzeba przemyśleć jeszcze wszystko.
Z komentarzy wynika, że powinnam dodawać więcej zdjęć w notkach, aczkolwiek nie jest to możliwe, gdyż... nie mam ich! :C Eliza mi przyniesie pendrive = dodam coś w większej ilości z Zielonej Góry. W czwartek lub piątek pewnie się coś z Drezna pojawi... A jak będę miała ochotę to pójdę z kimś wreszcie na zdjęcia w weekend?
Jak na razie coś z kwietnia zeszłego roku:
Muszę się wreszcie wybrać do fryzjera, bo moja grzywka już o to błaga. Może nawet jutro? A widzieliście już tańczącego spidermana, hahaha? Nie lubię tej piosenki, ale superhiroł fajnie densuje. xD
Boska sukienka i te usta :)
OdpowiedzUsuńFilmik robi wrażenie.
Pozdrawiam Zakręcona :)
Zapraszam do siebie w wolnej chwili.
ZAKOCHAŁAM SIĘ W TYM OSTATNIM ZDJĘCIU ! JAKIE CUDO *_*
OdpowiedzUsuńHahah uwielbiam tą piosenkę :3
mybeautifuleveryday.blogspot.com
GRZYWECZKA <3
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia :D pozdrawiam i zapraszam do mnie ! może obserwujemy ? :p
OdpowiedzUsuńale ładne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńhahaa, nie moge z tego filmiku, leżę. co do tej babki z autobusu, chamstwo, nie ma kultury xd wyimaginowany pies zawsze okej :D
OdpowiedzUsuńjuz setny post ? : o
OdpowiedzUsuńo Jezuuuniu Kochany, jak szybko Ci to poszło!
No wiadomo :d
OdpowiedzUsuńŚwietne to zdjęcie z lustrami! A spiderman wymiata xdd
Gratuluję setnego postu ;dd
OdpowiedzUsuńczerwone usta <3
OdpowiedzUsuńJa też nic nie ogarnia z matematyki xD
OdpowiedzUsuńśliczny makijaż
OdpowiedzUsuń