# 1O7. bo mój brat lubi gryźć.

Rozpoczęliśmy ostatni tydzień szkolnego życia w roku 2012. Czy się cieszę? Oczywiście! Pragnę tych wolnych dni już od października. Mama chce się nas pozbyć w niedzielę pod pretekstem, że u babci będziemy mieli co robić. Może to i racja. Pójdę z Magdą na zdjęcia, które obiecałam jej już dawno temu. W domu czas spędziłabym pewnie przed komputerem grając w sims 3, bo mam pełno dodatków od Asi. Ona ma chyba je wszystkie.
Kiedy dziś rano wyszłam z domu było strasznie ciemno. Moja zamarznięta droga nie była za wesoła. Musiałam iść bardzo powoli, aby się nie wywrócić. Na szczęście jechała sąsiadka i podwiozła mnie na przystanek. Chwała jej za to. W autobusie było tak gorąco. Jutro jadę z kierowcą, który jako pierwszy przyjedzie. W szkole jako pierwszy niemiecki i zawaliłam kartkówkę. Trudne czasowniki były, wrrrr. Już podobno z czytaniem się ogarnęłam. Następnie matematyka i nie wiem czy mam jakąś blokadę na tej lekcji czy co, ale nie ogarniałam nic. Muszę to przeanalizować jeszcze na spokojnie. Chemia = kartkówka / sprawdzian i zadanie na szóstkę było najbanalniejsze, ale trzeba było napisać 10 reakcji, a ja zdążyłam tylko 5. Smutne. Nie potrafię określić jak mi poszło. A angielski z tym gościem to najlepsze lekcje na świecie. Dawno nie śmiałam się tak ciągle przez 45 minut. Znowu pan się zastanawiał, jak to jest z moim zapłonem. Dobre pytanie. Temat dotyczył dzielenia pokoju z rodzeństwem. Padło pytanie, jakie są tego minuty. Wymieniali, że mało miejsca, zabieranie sobie rzeczy itd. A ja rzuciłam, że 'mój brat gryzie'. Wyszło na to, że to przez nadmiar filmów wojennych. No nieważne. Tak czy siak na samą myśl o tej lekcji śmieję się do siebie. xD Na koniec polak i lubimy panią P. Przełożyła nam sprawdzian na jutro. Później na autobus z Kasią i do domu. Byłam tak zmęczona, że poszłam spać. Teraz nadal się uczę. Trzeba zgrać zdjęcia na wok.