czwartek, 29 listopada 2012

# 89. śniegu, nie bądź okrutny.

Korzystając z okazji, że mam prąd (ale to fajnie brzmi, huehuehuehue) przybyłam tutaj, aby stworzyć zacną notkę. Jest duże prawdopodobieństwo, że mój cel nie zostanie osiągnięty, jednakże warto spróbować.
Hmmmm... Chyba muszę przerzucić się już na kozaki (ble, ble, fuj), bo dziś moje trampeczki przemokły doszczętnie najpierw podczas deszczu, a później Matce Naturze zachciało się już zimy i oto mamy biały puszek za oknami, który trochę rozwala mi dzień. Co chwilę światło zabierają! Jak ja mam się nauczyć czegokolwiek z niemieckiego czy historii? No błagam. I ołtarzyk z pięciu świeczek na krzyż przy łóżku nic nie pomaga. Muszę zapamiętać, że mokrego plecaka nigdy nie kładzie się na jasne spodnie, mhm. Oczywiście gdybym nie była leniwa i napisała sobie wczoraj ładne wypracowanie z niemca to nie zawaliłabym dziś 'kartkówki' i nie musiała wymyślać opowieści o koleżance, której spadł ananas na stopę w markecie. Oj, ta kobieta mnie zje. Teraz siedzę nad reklamacją empetrójki i nie wiem co pisać. Później była sobie historia i oczywiście pan nie pytał, bo film oglądaliśmy! <3 Sprawdzian z fizyki (głownie mam na myśli obliczenia) poszedł mi za gładko, tam na pewno był jakiś haczyk, który zaważy na pozytywnej ocenie. Aj, a niektórych zadań nawet nie przeczytałam, bo już sobie dzwonek zadzwonił. Na koniec geografia, spoko rolnictwo. Po szkole musiałam zapierniczać na deptak po jakiś wkład do długopisu. W taki deszcz! No idiotyzm. I po mandarynki do kauflandu! <3 Okazało się, że są w promocji, więc wzięłam trzy kilo. Jutro w szkole urządzimy sobie szlachecką ucztę. ;> Na pks spotkałam Donię i Olę, więc śmiesznie. No i zaczął mi śnieg w oczy padać, okok. Poszłyśmy do szkoły, starej szkoły. No i oczywiście trzeba było rozbić lekcję pani R, więc wbiłyśmy sobie na matematykę szóstej klasie. ^^ Byłam w gminie po dowód. Wreszcie można podróżować! Nie no, miałyśmy z Olą na jakieś zakupy do Niemiec jechać. Jak wróciłam do domu, zajęłam się gotowaniem. Zobaczymy, co będzie jutro. Wizja tej pracy trochę mnie stresuje, tym bardziej, że pan Stanisław o jakiejś kontroli gadał? Jezu, tego mi jeszcze trzeba. Będę gotować, Ola będzie nawijać i wszystko cacy.
Oczywiście nie napisałam tu tego, co chciałam napisać. Przecież tak jest zawsze...

Firanka się wcięła.

16 komentarzy:

  1. ja też chce śnieg! ^.^

    hehe teraz to ja się boję "dziewczyny z obrazka".
    chociaż tego obrazka nie widziałam. hahah.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe to lepiej nie pokazuj bo wgl. nie usnę w nocy hehhe. :D

      Usuń
  2. Też chce śnieg w mojej miejscowości już ! zazdroszczę ;<
    obserwujemy? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. mandarynkojad :))) Zostaw troszkę dla innych- nie wykupuj wszystkich ze sklepu ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. u Ciebie już śnieg? : o
    łoo, też bym chciała

    OdpowiedzUsuń
  5. o jaa śnieeg ! u mnie jeszcze nie pada :(
    http://mybeautifuleveryday.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też chce śnieg ;d Super blog ;)

    Komentujesz? Obserwujesz? Robię to samo!

    julia-juuliaa.blogspot.com

    Obserwuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie masz prądu ? No nieźle ;p
    zdjęcie dobre ;3
    u mnie nie ma śniedu ;<

    OdpowiedzUsuń
  8. u mnie też śnieg ;D
    a ja tam nie mam zamiaru jeszcze nosić kozaków, to nic że dziś mi przemokły trampki xd nie no trzeba sie zastanowić nad kupnem jakiś butów na zimę ;d

    OdpowiedzUsuń
  9. też chciałabym śnieg :c z Twojego opisu "o mnie" wyczytałam, że kręcą Cię to co mnie, mam na myśli foto, obróbka bo malarstwo po 5 h stania przy sztaludze wychodzi mi uszami. uroki plastyka :)
    zapraszam - http://reyfair.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń