środa, 14 listopada 2012

# 74. wielbię niezapowiedziane kartkówki z wosu.

Hmmm... Muszę jeszcze ogarnąć do końca geografię i zastanawiam się nad nauką z niemca, bo niby jutro sprawdzian mam. Wprawdzie dział banalny, gdyż dotyczy jedzenia  ale ja mam jeszcze braki z lat wcześniejszych odnoście czasowników typu 'siekać', 'mieszać', 'dodawać' = pisanie przepisu.
Mało śpię, jednakże taka godzinna chilloutu po szkole dobrze wpływa na mój organizm i w tym momencie jestem nawet wypoczęta.
Przeżyłam dzisiejsze dziewięć lekcji, aczkolwiek to był hardcore. Religia - czułam, że coś będzie z wosu, dlatego ogarniałam prasówkę i dobrze, że to zrobiłam, bo pisaliśmy sobie kartkówkę. Ogólnie większość wiedziałam, ale troszkę za bardzo rozpisałam się w jednym zadaniu i nie starczyło mi czasu na kolejne, so sad. Muszę zacząć czytać tematy z tej książki. Wczoraj zmusiłam się na ogarnięcie kawałka, a na biologi miałam N zgłosić, bo nie miałam już siły ogarniać tematu, ale ostatecznie liczyłam na łut szczęścia i udało się tym razem - pani nie pytała. Kartkówka z przedsiębiorczości oczywiście nas nie ominęła. ;))) Coś tam z regułką z prawem popytu pomieszałam, ale co tam. MUSZĘ SKOŃCZYĆ SKLEJAĆ TĘ CHOLERNĄ REKLAMĘ. BOŻE NATCHNIJ MNIE! Kolejny był polski. Pani się przypomniało o testach kompetencji z września, hahaha. Na wf graliśmy w siatkę. Znaczy ja byłam sędzią ninja i ukrywałam swoją osobę za punktacją, ale wreszcie mnie namierzyli. :< Miałam swoją jedną piękną akcję, gdzie bili mi brawo huehue. To są krejzole no. Na matmie zostałam wygnana na koniec klasy. Dziwnie tak siedzieć z tyłu. ^^ Zaczęliśmy funkcje, muszę sobie przypomnieć o co tam chodziło... A na niemieckim znowu kartkówka odłożona, wypowiedzi też. Znowu wszystko do piątku zapomnę. Pisałyśmy z Viktorią jakiś dialog. Na koniec matma - poprawa. Mam nową koleżankę i wbrew pozorom jest całkiem spoko. xD Ogólnie tyle ludzi wtedy było, że nim dostałam zadanie, musiałam poczekać z 15 minut... I chyba tego nie poprawiłam, bo moja grupa miała oczywiście skomplikowane rzeczy. Oj tam. Później na autobus z Magdą. Nie było sensu już wbijać na plastykę. W weekend prawdopodobnie pracujemy, ale to się jeszcze okaże - czekam na telefon. Kąpiel, kawa i wracam do książek.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz