Yyy dziwne, że wczorajsza notka dodała się dopiero dziś rano - bez komentarza. Ogólnie rano robiłam prezentację o Koperniku, a pani postanowiła na fizyce wychowawczą zrobić, ehe. No bynajmniej mam ją ogarniętą i nie będę musiała się męczyć jutro. Dziś nie miałam rano co ze sobą zrobić, więc zaczęłam oglądać jakiś film. Roksia aż wstała, kiedy zobaczyła gołe klaty. xD AAAAA lubię seansiki na przerwach z Magdą! Film na telefonie to dobra rzecz! Na początek mieliśmy polski, nawet się dziś zgłaszałam i chyba pani pamięta moje imię. ^^ Ta lekcja byłaby fajna, gdyby nie interpretacje wierszy (taaa, w liceum jest tylko to, wiem). Następnie matma w jakiejś językowej klasie i oczywiście musiałam stać całą lekcję. Znaczy mogłam siedzieć na ławce, ale to pierwsze było lepszym rozwiązaniem, gdyż i tak jestem w tym tygodniu dyżurną. Paulina dołączyła do mnie i stałyśmy razem, haha. Trochę niewygodnie się pisało, ale ogólnie banalny temacik. Następnie przedsiębiorczość, jestem w 75% asertywna czy jakoś tak. Mniejsza z tym. Za to wystąpuienie Adriana było śmieszne. ^^ Następnie wychowawcza... Nie skomentuję raczej, śpiewaliśmy. Na jutrzejszym dniu kota będzie spontanik, lubimy to. ;* A na koniec 15 minut kultury i 'poszliśmy na próbę', której nie było. Także czekałam na Magdę, bo miałyśmy na kawę iść. Pojawiła się wreszcie i wyruszyłyśmy w tę drogę pełną przygód. Dobra, nieważne. Spotkałyśmy dziewczyny, Anita się na mnie rzuciła (Roksia oglądała całą scenę z drugiej strony drogi i pytała czy mam inną orientację, no spoko xd). Tęsknię za moją starą klasą. <3 Nowa jest spoko, ale to nie to samo co w gimnazjum. Oczywiście są ludzie, którzy eee olewają 'starych znajomych', aczkolwiek nie zależy mi na utrzymywaniu kontaktów z takimi człekami. Poszłyśmy do kauflandu, jakieś fbi tam były czy coś. Goście ze spluwami przyczepionymi do kolan - spoko. Na pks kolejni ludzie z byłej klasy, ogólnie tłok, że hoho. W autobusie kontynuacja seansu filmowego. Korci mnie, aby sobie pooglądać, ale niiiiie! Nie będę tego Magdzie robić. ^^ Jutro mamy ten, wspomniany już wcześniej, dzień kota. Jaki jest szczęśliwy numerek?! Oczywiście 14, mam takie szczęście. -__- Dlaczego w dzień, gdy nie ma lekcji?! Dostaliśmy zagadnienia na sprawdzian z historii... Dużo pracy przede mną, jeśli chcę to zdać na jakimś poziomie. Nigdy do piątku się nie uda. I co z tego, że uczyłam się systematycznie? Tu trzeba znać wszystko dokładnie.
Byłam dziś na różańcu... Dzieci nie znają modlitw. ;o 'maski pełna' czy też 'błogosławionaś Ty między miastami' - spoko. Pośmiałam się chociaż trochę. Jutro może powtórka ze względu na to, iż chcę szybko zebrać jeszcze te osiem podpisów, aby mieć spokój. :>
Ostatnio grzałam parówkę i trochę przesadziłam z czasem...
A tu jakaś focia zrobiona w zasadzie przez przypadek, jak coś tam nagrywałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz