poniedziałek, 15 października 2012

Nowe laczki.

Mmm, jak fajnie jest wypić kawę i nie spać całą noc. <3 Jeszcze rano musiałam zapierniczać po papier kancelaryjny, bo jakoś wcześniej mi to z głowy wyleciało. Na początek niemiecki i kurde muszę się ogarnąć z moimi tekstami, choć w sumie już każdy wie, że z moim zapłonem jest coś nie halo. Moja wypowiedź... hohoho to było straszne. Zestresowałam się i gadałam takie bzdury... Dostałam 4-. Teraz będę często pytana, aby płynność wypowiedzi poćwiczyć. xD W sumie jakieś tam korzyści są - może na obozie złożę w końcu ładne i logiczne zdanie po niemiecku. :D Następnie matma, sprawdzian z trzech zadań, które były w powtórzeniu, aczkolwiek skopałam jedno. Ciota ze mnie. Na chemii luzik, no N zgłosiłam. Nie miałam siły myśleć na tej lekcji. Chociaż wiedziałam o co chodzi, bo wczoraj trochę temat ogarnęłam. Następnie niemiecki (bo pana od anglika nie było). Jakieś karty robiliśmy, nie mogłam się skupić. Na koniec polak. Odliczałam do dzwonka. Ogólnie pozdro dla Roksi, która zarąbała komuś kurtkę z szatni, bo myślała, że to moja, hahahah! Po lekcjach popędziłam na deptak w poszukiwaniu balerinek na wesele... Normalnie myślałam, że mnie cholera jasna trafi. Wszystkie albo nie ten kolor, albo nie ten rozmiar, albo w ogóle cena z kosmosu. No a co po mam się wykosztowywać, skoro i tak w tego typu butach chodzę rzaaadko. Ostatecznie wzięłam jakiś szajs w ostatnim sklepie, do jakiego weszłam. Fajnie się dziś wracało, śmiesznie z Olą i Mateuszem. xD Później wzięłam się za lekcje, ale trochę przysnęłam. Michał dostał szajby, więc mnie obudził. -_- Wybaczę mu, bo ma urodziny. Słit nine hohoho. Zostało mi jeszcze trochę nauki na przedsiębiorczość + kilka zdań z niemca i przepisać moje opowiadanie pt. 'wszystko to marność i pogoń za wiatrem' z polaka do zeszytu. Jutro ten dzień, którego tak nie lubię! Do tego sprawdzian z polaka, kartkówka z pp, może tabelka z niemca (proszę, oby nie! <3) i coś z fizyki może być... ;c

P I Ą T K U    P R Z Y B Y W A J!

1 komentarz: