piątek, 26 października 2012

Całkiem, całkiem.

Dobry wieczór! Dziś całkiem udany dzień, teraz kawa i film, który ciągle się tnie - plusy oglądania takich rzeczy na jakiś stronach z limitem czasowym. <3
Na początek niemiecki i jak sądziłam - tabelka. Dostałam cztery, bo jestem ciotą i zapomniałam tak banalnych czasowników, jakimi są 'wachsen' i 'leihen', ale nic - dobre i to. Mam wrażenie, że jak na razie niemiecki składa się z kartkówek/sprawdzianów/testów kompetencji. ;o Przecież my na każdej lekcji coś piszemy, a w poniedziałek jeszcze sprawdzian mamy. Dziś jako drugi angielski i banalny sprawdzianik, z którego dostałam szósteczkę, co mnie niezmiernie jara, tym bardziej, że byłam jedyną osobą w klasie z taką oceną. xD Muszę się pani G. kiedyś pochwalić. Dalej religia eeeee o Biblii? To było na polskim niedawno, więc luzik. I biblia skate jest fajna. ;d Kolejna lekcja to edb i cudowne przykłady np. amputacji urazowej - gościu obciął sobie dłoń piłą w lesie, tylko kikut został = trzeba opaskę uciskową założyć i takie tam różne. Następnie historia i co? Byłam już skłonna, aby zgłosić się do odpowiedzi, bo ogarnęłam temat, ale pan oczywiście nie pytał. -_- Kolejny temat jest tak obszerny, że zanim ja go ogarnę to minie hohohohohoho x czasu. Na szczęście nie ma historii w przyszłym tygodniu, bo wolne jest. Później wf x2 = brzuszki, z których piątkę dostałam, a później siatka. No i okazało się, że Agnieszki mama chodziła z moją do podstawówki . ^^ Wgl stwierdzam, iż masaże twarzy są bardzo przyjemne. <3 Następnie udzieliła mi się atmosfera świąt i zaczęłam kolędy po angielsku śpiewać - kilka osób się dołączyło, huehuehuehue. Będziemy wymiatać w grudniu. xD Na koniec informatyka, nie znaliśmy hasła do komputerów, więc graliśmy w wisielca! AHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA! Nie ma to jak pan matematyk, który nie wie nic z dziedziny swojej nauki. xD Nie no, ale najlepsze było, jak to właśnie nasz nauczyciel postanowił wymyślić jakieś słowo. To było zwierzę na sześć liter. Nie mogliśmy literek trafić... Jego podpowiedź 'to jest ssak morski lub rodzaj małpy'. Zadzwonił dzwonek, więc powiedział nam co miał na myśli... Chodziło mu o muflona! AHAHAHAHAHAHA, popłakałam się wtedy ze śmiechu. Że niby muflon to małpa lub ssak wodny? W sumie pan mówił, że jest kiepski z biologii. xD Później z Mileną na pks, pojechałam szybszym autobusem. Byłam w kościele, ostatni różaniec mi został. Jutro kręcimy reklamę 'kop hop', a później prawdopodobnie focimy z Donią! :*





3 komentarze: